Zajrzałem dziś do swojego pierwszego cydru i widzę takie coś na powierzchni:
https://photos.app.goo.gl/6Qf1Wt5d6aeNvVA56
Czy da się jeszcze coś z tym cydrem zrobić, czy jest cały do wylania? całość zlewana raz znad osadu, wyglądała całkiem nieźle. Teraz wytrąciło się więcej osadu i całość zaczęła się robić klarowna. W tym tygodniu miałem butelkować, ale teraz nie mam pojęcia czy można taki cydr ratować.
No niestety, trochę przegapiłeś, ale to nie jest jeszcze najgorsze stadium. Zlej to jak najszybciej, tak żeby nie zaciągnąć tego kożucha.
I spróbuj.
To nie jest trujące - to też są drożdże, tylko takie.. mało korzystne
Jeśli będzie niedobre (octowo kwaśne, lub po prostu dziwne) - wtedy już nic nie poradzisz.
Natomiast jeśli będzie w porządku, to dosłodź do smaku i zabutelkuj.
Tylko musisz się liczyć z tym, że ta infekcja może wrócić w butelkach. Więc obserwuj, i jeśli na powierzchni zacznie tworzyć się błonka, to zrób imprezę i wypijcie to wszystko, albo zapasteryzuj.
Nie smakuje jeszcze źle (poza tym, że kwach mi wyszedł straszny, ale to się załatwi erytrolem mam nadzieję), więc zdecydowałem się na mały eksperyment.
Całość syfu z powierzchni zebrałem gęstym sitkiem do filtracji. Na oko sprawdziło się całkiem nieźle i mam nadzieję, że dzięki temu uratuje więcej niż przy próbie zlania spod tego kożucha. Do tego dodałem nową paczkę drożdży i 1kg cukru, co na 25l soku powinno dać dodatkowe 2.3% alkoholu (2000g / 25l = 40g/l i 40/17.2 ~ 2.3%). Może to już nie będzie do końca cydr, ale mam nadzieję, że to + pirosiarczyn przed butelkowaniem spowoduje, że z infekcją nie będzie więcej problemu. Na razie zaczęło ładnie bomblować, więc jestem dobrej myśli. Jak się uda to zdam relację z postępów. Jak się nie uda powtórzę akcję ze zbieraniem korzucha, dodam więcej cukru i drożdże gorzelnicze i się też nie zmarnuje ;)
Mała aktualizacja. Po dodaniu pirosiarczanu i cukru wyglądało że będzie ok, ale po przerobieniu cukru znowu zaczęło się coś rozwijać na powierzchni. Wiec na razie dodałem więcej cukru, niech nabierze trochę procentów i będzie z tego po prostu wino jabłkowe z samego moszczu bez wody. Za rok zabiorę się jeszcze raz, ale tym razem jak należy, chyba że będę się nudził, to może pokuszę się o zrobienie cydru w 5l damce z soku z kartonika.