projekt CYDR

Pełna wersja: Moje cydry
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Aktualizacja tuż po lekturze wątku o drugim wielkim teście drożdży (szacun Bartek!).

Lodowy robiłem na drożdżach Aroma Cidre ze starowaru -  po ośmiu dniach przy około 9 BLG zatrzymałem fermentację w taki sposób: pojemnik wystawiłem na mróz (1 stopień C w plusie). Gdy drożdże wyhamowały z zimna przelałem połowę do pięciolitrowej damy i siup do granka w celu amatorskiej pasteryzacji, gdy temperatura butli osiągnęła 67 stopni, potrzymałem 5 minut i wystawiłem na dwór na wychłodzenie. Ten sposób zadziałał - drożdże padły, po trzech tygodniach nastąpiła degustacja - wow, niby wytrawny, ale aromaty, słodycz, warto było.

Druga część po paru dniach chłodzenia została przelana do następnej damy - i czekałem co się stanie - już chyba następnego dnia drożdże znów zaczęły działać. Więc zapasteryzowałem inaczej - po prostu wlałem do garnka i podgrzałem do 67 stopni na odpowiedni czas, pilnując aby nie osiągnąć temperatury parowania alkoholu. Przelałem do damy i teraz sobie leżakuje - zobaczę z czasem co za soczek wyszedł :/

Co do mojego drugiego cydru opisywanego w pierwszych postach - zauważyłem, że bardzo ważną rzeczą jest dokładne umycie jabłek i wywalenie ogonków.

Cydr z pro tłoczni nie wyszedł tak jak bym chciał: porasta go taka biała warstwa, kolor ma żółto-zielonkawy, zapach nieciekawy. ALE - został użyty jako dodatek do pieczenia itp. gdzie dobrze się sprawdził. Tak dobrze, że niezależna rodzinna komisja, która dostała taką butelkę z zaznaczeniem, że to do pieczenia; spróbowała go pijąc i przyszli po więcej.

Teraz leżakuje cydr z mieszanki 15kg jonagoreta i 15 kg joniki i LV1116 (2 g) i 2 g pożywki (moszczu około 18 litrów). 14 dni trwała fermentacja w 15 stopniach C. Przy przelewaniu do balona wrażenie robił zapach - mega owocowy. Owszem potrzebuje teraz dużo czasu na klarowanie i opad osadów.
Jaki miałeś problem z ogonkami, co dało ich usunięcie?
Jak robię zwykły sok do picia to zauważyłem, że dają gorzki posmak. Bez nich nie ma tej goryczki. Więc przy cydrze też tak robię.
tak zapytam bo nie chce po raz kolejny przezyc szoku. Czy ten cydr lubelski jest tak samo slodki jak ten normalny? pytam bo chcialbym wiedziec jak smakuje , chcialbym sobie kupic ale nie bede kupowal czegos co smakuje jak cholernie slodki soczek. Pozdrawiam
Witam po przerwie. W 2019 i 2020 cydrowo nie poszło, przez wysoką temperaturę latem 2019 roku (mimo chowania balonów z cydrem w piwnicy), mam teraz dużo octu jabłkowego - ale bardzo dobrego do gotowania.
Więc temat robienia zwykłego cydru porzuciłem.

Jednak lodowy to co innego. Efekty są warte ciężkiej pracy. Mrozy były, to opiszę Wam co i jak zrobiłem.

Pierwszy rzut to około 25 kg Jonagolda od lokalnego sadownika. Zostawiam je na 2-3 dni na dworze, żeby porządnie z(a)marzły.
Wstawiam je do domu i porządnie myję. Kroję na ćwiartki i wyrzucam ogonki. Sokowirówka. Wyszło mi około 13 litrów, dodałem 2 ml pektoenzymu i wiadro ląduje na dworze. Mróz około (-12 stopni C) był przez 2 dni i noce; wystarczająco. Rano wstawiam lodowiec do domu; odkręcam kurek i od rana do wieczora esensja skapuje do czystego wiadra fermentacyjnego.
Wyszło ~7 litrów esencji. Dodałem 1 g pożywki Nutrimix i 1 g drożdzy Lalvin 1116. Do rurki odpowietrzającej nalałem Raki (czyli bardzo mocnego i aromatycznego albańskiego alkoholu). Mój "wskaźnik do nastawu win domowych", czy tam cukromierz wskazuje tajemne jednostki; w każdym razie wartość powyżej 30 przy niskiej temperaturze, czyli bardzo dobrze.
Po dwóch tygodniach drożdże wyraźnie i słyszalnie pracowały (cukru było między 20-25), więc wystawiłem je na dwór na mróz (około 0 stopni). Drożdże dostały ciężkie warunki do życia. Po 4 dobach (ostatniej nastaw zamarzł) wracają do domu.
Tego samego dnia kupuję około 40 kg tego samego Jonagolda bo prognozują co najmniej tydzień solidnych (-12 stopni C) mrozów.

Cydr lodowy Nr 2: z 40 kg wychodzi mi 20 litrów moszczu + 2ml pektoenzymu. Idzie na dwór do cienia ( w słońcu mimo -10 stopni C potrafi się rozmrozić).

8 dni później mrozy się kończą: Cydr nr 1 zlewam znad osadu do 5 litrowej damy (do pełna) plus jedna butelka 0,5 litra. Dama z odpowietrznikiem ląduje na dworze (raczej chłodno, zimowo), butelka testowa do lodówki.

Cydr nr 2: do domu i zlewanie esencji. Co ciekawe wyszło jej niewiele więcej niż przy Nr 1. Widać dłuższe wymrażanie służy uzyskiwaniu konkretniejszej esencji. Pomiar cukromierzem lodowatego daje wynik około 30.

2 dni później cydr Nr 1 testowy w butelce delikatnie zlewam znad osadu do nowej butelki. I już na tym etapie świetnie smakuje. Jest słodki, aromatyczny i lekko "matowy".

Po tygodniu cydr testowy nr 1 z lodówki ma poziom cukru około 10. Nr 1 który jest na dworze w dzień pracuje bardzo mocno, bo w ciągu dnia jest nawet 14 stopni C (na szczęście dla cydru tylko przez 3-4 dni)

Cydr nr 2 który fermentuje w domu (około 13 stopni C) ma około 20 cukru.

Równo dwa tygodnie później cydr nr 1 zostaje zlany znad osadu do butelek i zapakowany do lodówki. I wygląd ma genialny (załącznik - butelka po lewej).
Następnego dnia przelewam cydr nr 2 do damy i 4 butelek. Jedna testowa z największą ilością osadu ląduje w lodówce i zostaje w ciągu tygodnia wypita bo smaczne wyszło.

Na dzień dzisiejszy cydr nr 1 już jest w całości zabutelkowany i klarowny.
Cydr nr 2 pracuje sobie jak jest cieplej na dworze (czyli od +5 stopnie C) od 3 tygodni. Jak zrobi się za ciepło to zleję znad osadu do butelek i wyląduje w lodówce.
Lodówka jest ustawiona na najwyższą temperaturę, żeby nie było za zimno.
Na zdjęciu butelki: lewa  - cydr nr 1; prawa - cydr nr 2, który jeszcze musi być zlany znad osadu.
Dama - cydr nr 2, składowany na dworze.

Doświadczalnie - nawet zamrożenie nie zabije drożdży; pytanie tylko jak długo będą zamrożone; u mnie była to jedna noc.
Ale w przypadku ciast drożdżowych - drożdże przetrzymywane w zamrażarce są nielewe słabsze od tych trzymanych w lodówce. Za to samo ciasto, które wyrasta w lodówce jest wygodniejsze do dalszego obrabiania i smaczniejsze.
Wniosek: drożdże dają lepsze efekty w niskich temperaturach.
Co do pomiarów, jeżeli masz taki najpowszechniejszy 'cukromierz' to one są skalibrowane do danej temperatury np. 20 stopni, więc jak mierzysz sok o niskiej temperaturze to wynik jest niemiarodajny bo gęstość większości cieczy zmniejsza się wraz z temperaturą. Więc, jeśli dobrze myślę to, wyniki pomiaru są zaniżone? Jeśli się mylę prosiłbym o poprawę Smile

Chyba, że da się to jakoś przeliczyć ale to chyba trzebaby było znać temperaturę w której się mierzyło.

A co do cydru to fajnie to wygląda, żałuję że nie miałem czasu na zabawę z lodowymi w tym roku Sad Ale mam nadzieję, że kolejny sezon będzie równie zimny Smile

Pozdrawiam
(2021-03-21 11:19 AM)p1805 napisał(a): [ -> ]Co do pomiarów, jeżeli masz taki najpowszechniejszy 'cukromierz' to one są skalibrowane do danej temperatury np. 20 stopni, więc jak mierzysz sok o niskiej temperaturze to wynik jest niemiarodajny bo gęstość większości cieczy zmniejsza się wraz z temperaturą. Więc, jeśli dobrze myślę to, wyniki pomiaru są zaniżone? Jeśli się mylę prosiłbym o poprawę Smile

Zgadza się. Zazwyczaj mierzyłem w takiej samej temperaturze i brałem to bardziej nie jako pewnik a punkt odniesienia. I tak - pomiary są zaniżone, jedną próbkę w probówce przetrzymałem w temperaturze pokojowej i wraz ze wzrostem temperatury płynu pomiar był wyższy.
Stron: 1 2