![]() |
|
Dzika odmiana nie z tej planety - Wersja do druku +- projekt CYDR (https://projektcydr.pl/forum) +-- Dział: Jabłka i jabłonie (https://projektcydr.pl/forum/forumdisplay.php?fid=14) +--- Dział: Odmiany jabłek (https://projektcydr.pl/forum/forumdisplay.php?fid=16) +--- Wątek: Dzika odmiana nie z tej planety (/showthread.php?tid=2355) |
RE: Dzika odmiana nie z tej planety - kuneg - 2021-12-13 (2021-09-10 10:11 AM)kuneg napisał(a): Ja też znalazłam coś potencjalnie interesującego. Na razie ma 12 brix cukrów, kwasy niewyczuwalne wg pomiaru gębowego, miareczkowała nie będę, ale jodynę kupię. Polifenoli mało. Kontynuuję temat "Mojego Dzikusa". Jabłka zebrane początkiem października, leżakowały w mieszkaniu 3-4 tygodnie, aż się niektóre lekko pomarszczyły. Zmielone w wyciskarce wolnoobrotowej i zlane przez sitko do damy. Wyszło ok. 3l nastawu. Drożdże cydrowe - Cidrini. Fermentacja w mieszkaniu w 22-24 st.C. Początkowe brix było na poziomie 13, mimo wysładzania, więc były w pełni dojrzałe w momencie zbioru. Wczoraj degustacja. Dziś zabutelkuję na refermentację. Wrażenia z pierwszej degustacji. Koniecznie młody i niedojrzały cydr musi pooddychać, bo jest drożdżowy i mdły. Po godzinnym odpoczynku w kubku, ulotnił się nieco drożdżowy aromat i pojawił się aromat suszu wigilijnego. Jest też wyraźny aromat jabłek w typie Goldena, jest również lekka brzoskwinia/morela. Kwas na niskim poziomie, taniny również, ale oba są wyczuwalne. Ogólnie trochę mdło. Cydr nie został schłodzony przed degustacją i to był błąd. Trunek nadal był perlący, więc jeszcze pracuje. Barwa jasno bursztynowa, klarowny. "Mój Dzikus" ma potencjał, ale chyba mu trzeba dodać nieco Boskoopa/Złotej Renety od mojej mamy, żeby był mniej mdły w aromatach i miał bardziej rześki kwas. Daję mu na tym wczesnym etapie 4,5/10 punktów - za potencjał.
RE: Dzika odmiana nie z tej planety - kuneg - 2022-05-29 Ostatnia butelka z niewielkiego nastawu z "Mojego Dzikusa" właśnie została rozpracowana. Cydr sklarował się elegancko, nagazował tak akurat, rozjaśnił się do koloru słomkowego niemal, morele się ulotniły, taniny się wyostrzyły, kwas jest wyraźny. Suszu wigilijnego w aromacie brak. Jest za to w aromacie wyraźne jabłko w typie antonówki, z mocnym akcentem skórek jabłek. Taniny są z tych twardych. Smakowi brak dłuższego finiszu. Cydr z tych jabłek, odfermentowany na wytrawnie, jest nieco "wymagający" dla konsumenta, ale czego wymagać od produkcji w mieszkaniu, w bloku, w temp. po. 20 st.C. Jednak jakby dobrać drożdże produkujące trochę więcej estrów i glicerolu, to jest potencjał na samodzielny cydr z tych owoców. Potrzebna jest też chłodna piwnica. Z efektu końcowego jestem średnio zadowolona, choć potencjał jest. RE: Dzika odmiana nie z tej planety - kuneg - 2025-11-22 3 lata temu założyłam 2 oczka wysoko w koronie starej jabłoni na RODos z "odmiany" wymienionej powyżej. Drzewo mateczne wyrosło na dzikim wysypisku odpadków ogródkowych przy moim RODos. Jabłka są normalnej wielości, bez choróbsków, wg mojej mamy przypominają w smaku Kosztele i nie czuć kwasu w trakcie jedzenia. Są jednak wcześniejsze nieco. W tym roku miałam już kilka kilogramów z mojego dzikusa. Stanowił ok. połowę blendu. Cukru było 12 brix. Reszta blendu to zbieranina z moich drzew i to w formie zalania odrobiną wody lekko odciśniętej miazgi i maceracji jej 24 godz. Odcisk z "zalewajki" miał ok. 7-8 brix, więc to nie była sama woda. Jak wiecie, jedyne obiektywne pomiary, jakie robię, to refraktometr. Na wyjściu tego blendu było 10 brix po lekkim dosłodzeniu. Cydr był fermentowany znów w mieszkaniu i znów drożdże Cidrini. 2 dni temu cyderek został zabutelkowany na refermentację. Wrażenia z pierwszej degustacji: Cydr jest odrobinę mętny (nie robiliśmy sedymentacji), jest orzeźwiający, oprócz drożdży w smaku, to jest więcej goryczy, kwasu jest akurat, jest troszkę tanin i nawet jabłka czuć w aromacie. Z aromatu jabłek jestem najbardziej zadowolona. Niestety, zdążyła ruszyć już fermentacja jabłkowo-mlekowa, bo cydr jest lekko maślany w smaku, a zatem kwasy jeszcze spadną, a to już będzie za mało kwasów. Na razie jestem bardzo zadowolona z takiego blendu. Jutro butelki trafią do zimnej piwniczki. Przeszczepiam tą odmianą na wieś i dam jej imię - Kunegunda ![]() Bardzo mnie się podoba taka produkcja cydru: zebrać, wycisnąć, coś tam pomieszać, odfermentować i nie przejmować się parametrami, bo dobre wyjdzie. Nie ma to jak surowiec z dobrymi parametrami na wejściu, gdzie wystarcza pomiar gębowy... ![]() Już nie mogę się doczekać, aż zaczną mi owocować prawdziwe odmiany cydrowe. |