Czas (siarkowanie - zadanie drożdży)
#11
Według mnie wszystko robisz dobrze i nic bym nie zmieniał. Na pewno nie zwiększałbym ilości drożdży - ja dodaję nawet mniej.
Fermentacja idzie, a to jaki aromat mają na tym etapie wyziewy z rurki nie ma żadnego przełożenia na to jaki będzie docelowy cydr.
U mnie też tak się zdarza i cydr potem jest OK. Najlepiej zapomnij o tym nastawie na miesiąc... Wiem, nie da się Wink
Odpowiedz
#12
Oczywiście, znam zasadę, że nie wącha się rurki w trakcie fermentacji. I co z tego, że znam. Smile Myślę, że spokojnie odczekam dwa tygodnie teraz, po dwóch tygodniach pomierzę BLG i pewnie wtedy dokonam jakiegoś mini-testu organoleptycznego. Na pewno, dam tutaj znać jak się sprawy mają.

W międzyczasie "poprojektuję" sobie następną nastawę, tym bardziej, że chyba znalazłem dobre miejsce w sąsiednim mieście, w którym mogę zlecić przetłoczenie na prasie dostarczonych i - co najważniejsze - wybranych przeze mnie jabłek, więc otwierają się nowe możliwości.

Pytanie przy okazji: Jak przechowujesz drożdże? Lodówka czy temp. pokojowa?

Pzdr.
Paweł
Odpowiedz
#13
Drożdże trzymam w lodówce.
Szczerze mówiąc, jak teraz zapytałeś to w sumie nie wiem czy to jest konieczne, ale na pewno nie zaszkodzi.
Odpowiedz
#14
Doczytałem, w sumie stoi jak byk napisane w karcie katalogowej Smile - drożdże trzeba przechowywać w lodówce. W temperaturze 4-10C wytrzymają kilka lat.
Ale jest również napisane, że na krótki czas 20C jest również OK.
Odpowiedz
#15
Dzień dobry,

Nastaw, który był przedmiotem tutaj wyrażonych obaw ma się chyba całkiem dobrze. Po dwóch tygodniach, niespecjalnie czuć jakiekolwiek nuty siarkowodorowe, a na dodatek jeszcze od czasu do czasu sobie bulgocze, co oznacza, że fermentacja się w sposób pożądany przeciągnęła. Ciekawa sprawa: jest sporo osadu na dnie, więcej niż kiedykolwiek zaobserwowałem, a nastaw zaczyna się właściwie całkiem nieźle klarować.

Pozdrawiam
Paweł

   
Odpowiedz
#16
Chciałbym trochę zreanimować ten wątek, bo wydaje mi się, że warto podzielić się pewnymi obserwacjami i wątpliwościami.

Dzisiaj zlewałem ten cydr do dam [tak, przeszedłem na damy w drugim etapie. Smile] i nuta siarkowodorowa jednak okazał się dosyć intensywna w zapachu, być może też w smaku. Ponieważ uznałem, że nie mam nic do stracenia, to zrobiłem wszystko, co bym i tak zrobił - zlałem, zadałem 30 ppm pirosiarczynu, zakorkowałem i odstawiam. Interesują mnie jednak Państwa przemyślenia skąd ten nieszczęsny siarkowodór się wziął i co dalej, ponieważ za chwilę następna nastawa i nie chciałbym już mieć takich niespodzianek. Mam cztery podejrzenia:
1. za krótki czas między siarkowaniem soku a zadaniem drożdży (5 godzin)
2. nastawa startowała w ok. 18-19 stopniach i startowała dość długo - "zestresowane" drożdże (?)
3. specyfika odmiany Gozdawa FC G1 w zetknięciu z siarkowanym sokiem (?)
4. coś innego

Jakie jest Państwa zdanie? Co mogło być przyczyną i czy warto wyczekać ten cydr licząc, że siarkowodór "odparuje"?

Pozdrawiam z mglistego Pomorza.

PS. Spotkałem się z winiarską teorią, że pirosiarczyn jakoś wiąże siarkowodór, ale to wymaga wietrzenia i zlewania znad osadu.
Odpowiedz
#17
Nie potrafię pomóc w temacie co konkretnie jest powodem, i czy powtórzy się następnym razem.
Ja miewałem podobne doświadczenia w przeszłości, ale we wszystkich przypadkach te zapachy ulatniały się z czasem - po 2-3 miesiącach leżakowania. Bądź dobrej myśli i daj znać.
Odpowiedz
#18
IMHO za mało azotu w jabłkach miałeś. Moje ulubione drożdże do cydrów mają duże wymagania azotowe i jakbym nie kombinował, bez pożywki zawsze wychodzi siarkowodór.
Można się go pozbyć na dwa sposoby zasadniczo:
1. Merdać osadem, przenieść w cieplejsze miejsce - słowem zachęcić drożdże do dalszej pracy, żeby po sobie posprzątały
2. Wrzucić kawałek miedzi na dzień lub dwa (niezdrowe)
Odpowiedz
#19
Ale z drugiej strony, dodanie na początku zbyt dużo pożywki, może też nie być dobrym rozwiązaniem, bo drożdże będą się mnożyć ponad stan, po czym skończy się N i problem wróci. Są specjalnie pożywki, które uwalniają się po trochu (np. Fermaid O) - nie wiem czy są u nas dostępne. Można też dodawać mniejsze ilości, ale kilka razy.
Odpowiedz
#20
W przypadku tych moich drożdży (UCLM S325) zalecane są dwie dawki, mniej więcej 2/3 w dobę po drożdżach i druga dawka w połowie fermentacji.
Przy miodach pitnych schemat pożywkowania, którego używam zakłada 4 dawki pożywki - po 1, 2 i 3 dobach oraz po odfermentowaniu 1/3 cukrów lecz nie później niż po 7 dobach. Dwie pierwsze dawki to Fermaid O, pozostałe to mieszanki Fermaid K i DAP.
Fermaid O nie uwalnia się dłużej, ale to jest 'organic' nitrogen i jest go dość mały procent. Teoretycznie przez to, że jest pochodzenia organicznego przyswaja się gorzej (wolniej) niż ten z DAP, chociaż zalecane dodawanie pożywki co 24h pokazuje, że nie jest to bardzo małe tempo.
Swoją drogą jak czytam, że wolniejsza fermentacja wskutek braku substancji odżywczych jest korzystna dla bukietu, a z drugiej teoretycznie i potwierdza mi się to w praktyce, że brak składników jest stresorem dla drożdży, które zamiast pierdzieć czysto CO2 wydalają z siebie siarkowodór, to mam niezły mindfuck. Chyba, że cydr ze względu na lekkość jest na tyle specyficzny, że trochę inne reguły tu obowiązują.
Odpowiedz


Skocz do: