Sekator do szczepienia
#1
Cześć,

czytałem kilka wątków i wpisów na blogu dot. szczepienia drzewek. W większości kończą się pomyślnością, nawet u nowicjuszy, co wskazuje na to, że nie jest to trudne. Dodatkowo wszystkiemu sprzyja fakt, że jabłonie są jednymi z łatwiejszych drzew owocowych do szczepień.

Kilka razy przeczytałem, że trening w lesie mało pomaga,  a pierwszy raz kończy się zazwyczaj lekkim poranieniem palców. 

No i tak myślałem i myślałem jak sobie poradzić z oboma problemami: jakością połączenia i lekkimi okaleczeniami. No i znalazłem coś co nazywa się "grafting tool", a po polsku "sekator do szczepień".

Na allegro jest tego sporo https://allegro.pl/listing?string=sekato...u-1-5-0528

Na YT wygląda to tak: 

[Wideo: https://www.youtube.com/watch?v=GJb5KBTouGwhttp://]

Link do YT bo mi się nie ładuje w poście

Co o tym sądzicie? Pieniądze nie wielkie, a wydaje się że narzędzie całkiem pomocne
Odpowiedz
#2
Cóż, bez daniny krwi się nie obejdzie. Musi boleć. Szczepienie z użyciem noża ma tę przewagę nad tym sekatorkiem, że po nabyciu wprawy w operowaniu, nożem możesz wykonać ładne długie cięcie na komponentach i wytworzony zrost na dużej powierzchni jest trwalszy. Inwestycja w nóż dedykowany do szczepień czy okulizacji daję jeszcze możliwość wykonania prócz metody 'stosowania z języczkiem' szczepienia na kilka innych sposobów, nóż jest bardziej uniwersalny. Sam jestem osobą leworęczną i posiadam prostego nierdzewnego Victora floral w wersji lewej, i widzę że warto było go nabyć. Wcześniej używałem zwykłego scyzoryka z krawędzią tnącą typu V wyprowadzoną na zero i szło tak sobie. Właściwy nóż i odpowiednia technika zmniejsza ryzyko urazów do minimum. Kilka razy ktoś pisał na forum, że sekatorek działa, owszem ale nóż to nóż.
Odpowiedz
#3
Sam na początku próbowałem szczepić tym sekatorkiem, ale akurat mnie się nic nie przyjęło. W przeciwieństwie do szczepienia nożem, gdzie w tym sezonie miałem skuteczność niemal 100%. Poza tym szczepiąc tym sekatorkiem masz mniejszą swobodę dopasowywania do siebie patyków o różnej średnicy - a to jest dość częsta sprawa że szczepi się cienkie na grubszym. Ale faktycznie kilka osób pisało, że po sekatorku im się przyjęło, więc może coś innego źle wtedy zrobiłem.
Odpowiedz
#4
ok,

nie przeczytałem całego forum (ale już nie dużo brakuje) Smile a szukajka znalazła mi tylko jeden wpis.

Ja to widziałem bardziej tak, że skoro tutaj krawędzie są równe to i długość "zrostu" będzie optymalna i długa a w zw. z kształtem można powiedzieć że szczepienie będzie z "siodłem" to będzie solidne.

Co do różnych średnic to problem dotyczy i sekatora i noża. Z tym że w przypadku noża można nadrabiać długością nacięcia, a przypadku sekatora pozostaje zawsze 1/2 długości łącznej krawędzi cięcia.

Martwiło mnie ew. jak to tnie. W sensie czy nie trzeba się np. z 2-3 razy ponaciskać aż przetnie bo to finalnie może świadczyć o tym, że podczas cięcia następuje też zgniecenie tej zielonej części, która się zrasta przez co może być niskie powodzenie zrostu. Bo może samo zgniecenie nie zeruje szans a doprowadza do zmniejszenia przekroju styku. No i nawet jeśli cięcie jest na "raz" czy ostrze i tak nie gniecie za bardzo. Warstwa która się zrasta może być za wąska. Więc cięcie powinno być energiczne a końcówka na prawdę ostra. Cięcie nożem pod skosem jest energiczne i zostawia zieloną cześć bardziej płaską (ma szerszy profil poprzeczny po przecięciu) przez co finalnie większa jest powierzchnia styku.
Odpowiedz
#5
Tak jak zauważyłeś, ten sekatorek działa tak jak inne sekatory i na kowadełku zawsze trochę zgniata korę i cambium co nie sprzyja szczepieniu.
Powierzchnia styku jest większa i równa w przypadku zacinania ostrym nożem. Ciekawe jeszcze jak długo wkładki tnące trzymają ostrość. Da się je jakoś naostrzyć czy trzeba szukać nowych?
Odpowiedz


Skocz do: