Gazowanie bez osadu
#1
Cześć,
Jestem amatorem win i cydrów. Od kilku lat na własne potrzeby produkuję sobie jedno i drugie. Wina uwielbiam niegazowane jednak w cydrach jest to kwestia obowiązkowa.

Najprostszym sposobem do gazowania jest refermentacja w butelce aczkolwiek nie do końca podoba mi się ten aromat drożdżowy (parę razy na blogu widziałem, że ten smak znika, może za wcześnie wypijam moje cydry Wink

Są jakieś tanie, domowe sposoby aby nagazowac cydr bez osadu?

A co gdyby zrobić metodę Charmata, tylko ominąć butelkowanie izobaryczne?

Wyglądałoby to mniej więcej tak, że początkowo planujemy większe nagazowanie niż chcemy docelowo, wiedząc, że część się ulotni podczas butelkowania.

Ostatnio natknąłem się na petKegi, niestety są jednorazowe, ale teoretycznie da się przykombinować, żeby użyć je po raz drugi.
Jak ja widzę ten proces:
1. Mamy gotowy cydr klarowny, pyszny ale nienagazowany.
2. Standardowo siarkujemy, dodajemy cukier i przelewamy do petKega
3. Szczelnie zamykamy
4. Zachodzi refermentacja, cydr się gazuje
5. Instalujemy kranik i nalewamy do butelek cydr bezpośrednio z kega.
6. Kapslujemy

Proces wydaje mi się mógłby zadziałać, słabym punktem jest to rozlewanie pod normalnym ciśnieniem, nie wiadomo ile CO2 się ulotni.

A Wy co o tym sądzicie?
Ktoś ma doświadczenie czy da się użyć dwukrotnie petKega, tak aby wytrzymał wysokie ciśnienie?
Może są lepsze inne sposoby?

Zastanawiałem się czy podczas butelkowania nie dojdzie do rozwarstwienia cydru. Czyli, czy nie będzie różnicy w zależności czy to pierwsza czy ostatnia butelka (w tych petkegach rurka zaciąga ciecz kilka cm nad dnem). Tutaj było badanie i ponoć jest ok https://projektcydr.pl/blog/?p=3514
Odpowiedz
#2
Pisząc aromat drożdżowy masz na myśli wyczuwalny smak drożdży w cydrze czy smak pochodzący z autolizy komórek drożdży?
Dość dobrze sprawdza się metoda z degorżowaniem po refermentacji i dojrzewaniu w butelkach.
Odpowiedz
#3
Oczywiście możesz gazować w keg'u i potem przelewać. Jak ochłodzisz kega do 0C to nie stracisz przy tym dużo gazu. Jak go schłodzisz na 1-2 dni przed nalewaniem to jeszcze zyskasz na klarowności, bo wszystkie drożdże pójdą na dno. Do nalewania z kega są też takie specjalne nalewaki przeciwciśnieniowe, do butelkowania pod ciśnieniem. Ale moim zdaniem, jeśli tylko jesteś skłonny poczekać, nie ma potrzeby uciekać się do takich rozwiązań.

Przede wszystkim przed rozlewaniem do butelek musisz poczekać jak cydr się całkiem sklaruje. Najlepiej jak postoi sobie np. 3 miesiące w gąsiorze pod rurką. Potem jak już masz taki idealnie sklarowany, to przelewasz do butelek, nie dodajesz już drożdży tylko sam cukier (~4g/0,5L), zamykasz i czekasz kolejne np. 2 miesiące aż się w pełni nagazuje i ustoi. Oczywiście na dnie zawsze zrobi się delikatny osad, ale bez problemu da się nalać taki cydr do szklanki bez tego osadu - tylko trzeba go przelewać na raz, nie przerywając, i trzeba trochę zostawić na dnie. Ja właśnie tak robię. Po kilku miesiącach aromaty drożdżowe całkowicie u mnie znikają.

Ewentualnie możesz robić jak pisze kolega, czyli refermentować w butelkach odwróconych kapslem w dół i na sam koniec pozbyć się osadu zdejmując ten kapsel (wciąż z butelką do góry nogami), uzupełnić i zakapslować na nowo. Da się to zrobić, ale jest z tym kupa zachodu, szczególnie jak się nie ma wprawy.

Można też nagazować w kegu i potem nalewać bezpośrednio z kega, bez butelkowania. Pierwsze 1-2 szklanki pójdą z osadem z dna, potem będzie czysto. Tylko to trzeba mieć wtedy taki keg, który podczas nalewania uzupełnia się CO2, a nie taki party keg z pompką, gdzie wylewania zawartość zastępowana jest powietrzem.
Odpowiedz
#4
Okej, tym mnie uspokoiłeś, że te aromaty znikają. Zrobię to jednak najprostszą metodą, czyli zapakować cukier do środka i tyle.
Odpowiedz
#5
(2022-09-02 04:49 PM)kefirr napisał(a): 2. Standardowo siarkujemy, dodajemy cukier i przelewamy do petKega
Siarkowanie zabije Ci drożdże et consortes, więc kto Ci potem przeprowadzi refermentacje i nagazuje ten cydr? Smile (czy ja coś źle rozumiem, jeżeli bredzę to mnie popraw?)
Odpowiedz
#6
Nie koniecznie wszystko zostanie zgładzone, to zależy od dawki pirosiarczynu i w efekcie stężenia wolnego SO2. Koledze zapewne chodziło o niewielką dawkę pirosiarczynu potasu rzędu 200mg/L w celu stabilizacji cydru przeciw utlenieniu i rozwojowi np. bakterii. Polecam Ci sprawdzić na własnym cydrze, że niewielki dodatek SO2 nawet przyspiesza refermentację, drożdże cerevisiae lubią takie lekko siarkowane środowisko, bakterie natomiast nie.
Odpowiedz
#7
Typowo dawka do stabilizacji to 50ppm (50mg/l) - nie przeszkadza w refermentacji.
200mg/l to jest górna dopuszczalna granica, to jest duża dawka.
Odpowiedz


Skocz do: