projekt CYDR

Pełna wersja: Pomocy - pleśń na soku?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Witam,

Proszę o pomoc: W sobotę wycisnąłem jakieś 9l soku z 19kg jabłek. Używałem do tego wyciskarki wolnoobrotowej.
Sok najpierw wlewałem do 10l słoja. Pod koniec wyciskania zebrałem z całości pianę i odstawiłem sok na noc.
Kolejnego dnia zciągnąłem wężykiem sok z nad i pod osadu, po czym osady przefiltrowałem przez lnianą ścierkę.
W czasie przelewania i filtrowania temperatura z 20°C w słoju, wzrosła do 22°C w balonie.
Plan zakładał fermentacje na drożdżach dzikich.
Doczytałem gdzieś że na początku fermentacji dobrze jest zostawić rurkę fermentacyjną nie wypełnioną wodą żeby ułatwić start drożdżom.
Niestety temperatura w na zewnątrz i w mieszkaniu spadła i przez ostatnie dwa dni nastaw miał temperaturę między 16 a 18°C.
Dziś przy ściance balonu zauważyłem małe (2mm) plamki wyglądającą jak biała pleśń Sad
Pod powierzchnią soku występuje coś jakby takie białe włókna.

Wszystkie przyrządy dezynfekowałem roztworem pirosiarczanu potasu (~7g/1,5l wody)
Sok w niedzielę miał ~1065SG, kwasowości ani  ph nie miałem jak sprawdzić (wciąż czekam na przesyłkę z papierkami lakmusowymi).
Jedyne czym dysponuję to siarczan potasu i dobrej jakości miód.

Pytanie - czy da się pleśń wybić pirosiarczanem? ewentualnie ile go zastosować? a potem dodać miodu (w nim też są dzikie drożdże). Sok dalej bardzo ładnie pachnie.

Pomoże ktoś? załączam zdjęcia
drobne plamki pleśni to nie jest problem - jak fermentacja ruszy wkrótce, to nie zostanie po nich śladu.
Fermentacja zabija mykotoksyny - nie ma obaw że przez takie mikroogniska cydr będzie szkodliwy.
Na razie monitoruj czy będzie ich przybywać, ewentualnie możesz spróbować zebrać je delikatnie łyżeczką - ale nie koniecznie.

Jeśli będą się rozwijać a wciąż nie będzie oznak startującej fermentacji, to trzeba drożdżom pomóc.
Dobrym pomysłem może być odlanie trochę (0,5L) do butelki i odstawienie w cieplejsze miejsce - za kilka dnia użyjesz jako starter.
Albo po prostu dodasz drożdży z torebki.

Najlepiej jakbyś wrzucił fotki, jak to dokładnie wygląda.
Ok, widzę teraz zdjęcia. Więcej jest tego niż sobie wyobraziłem. Nie ma co czekać, pora dodać drożdże, żeby przejęły pałeczkę.
Dzięki za odpowiedź.
Problem polega ba tym że nie mam - a w pobliżu żadnych sklepów - jedynie zamówienie on-line wchodzi w gre (albo drożdże piekarskie) - a to kolejne dni Sad - stąd pomysł na dodanie trochę miodu.
Spróbuje zamówić drożdże ale jakie? Winiarskie do białego wina?
Przez noc fermentacja trochę ruszyła ale pleśń też urosła...
Dobrze że drożdże się zabierają do pracy. Miałem takie nastawy jak bawiłem się z "naturalnymi" drożdżami i po fermentacji po ogniskach pleśni nie było śladu, również w smaku nie dało się wyczuć nic złego. Myślę że pozostaje tylko czekać.

W czym miałby pomóc miód? Liczysz na jego właściwości antyseptyczne, czy na dodatkowe drożdże?
Zawartość cukru masz już bardzo dużą, więc nie ma potrzeby dodatkowo wzmacniać.
Liczyłem na drożdże i antyseptyke właśnie
Fermentacja rusza ale dalej jakoś tak niemrawo, pleśń też trochę urosła Sad
Przyszły papierki lakmusowe i teraz to już nic nie rozumiem - wychodzi że pH jest między 3.1 a 3.4 - więc skąd pleśń?
Rozrobiłem łyżkę miodu z ciepłą wodą (1:3 jak na trójniak) i zostawiłem żeby wystartowało osobno- myślisz że to może pomóc?
Naturalna fermentacja tak się zbiera - z początku taka brązowa pianka, potem idzie już szybko. Jak masz rurkę, to możesz pozbyć się tych wykwitów przelewając sok od spodu, tymczasowo do jakichś garnków, i potem z powrotem do czystego gąsiora. Jak nie masz, to nie ruszaj już - wygląda na to, że drożdże jednak wygrają.

Siarkowałeś ten sok? Teraz już za późno, ale na przyszłość warto, szczególnie jeśli polegasz na naturalnych drożdżach, bo to daje im fory w wyścigu z innymi mikroorganizmami.

Nie mam doświadczenia z miodem, nie wiem czy może służyć jako starter. Tak czy siak, zajmie to kilka dni zanim ruszy - do tego czasu nastaw sam już wystartuje.
Kolejne wieści z pola walki :p
W piątek rano jak sprawdzałem pieniło się już ostro, temperatura w pokoju i na balonie sięgała 23°C, bąbelki szły: jeden na 2 sekundy. Plamki pleśni były wciąż widoczne, ale mocno przemieszane z pianą.
W oparciu o info z forum, postanowiłem przystopować trochę fermentacje i przeniosłem nastaw do piwnicy, gdzie dziś ma temperaturę między 14 a 16°C (ten termometr naklejany jest jakiś nieprecyzyjny). Bąbelki idą 1 na sekundę. Pleśni chyna już nie znajduję.
Pojawia się teraz kolejne pytanie - jeżeli przefermetuję sok do końca do otrzymam poprostu kwaśnielucha? Kiedy i ewntualnie jak zatrzymać fermentacje - jeśli jest sens?
W załączniku zdjęcie z dzisiaj.
Tak, jeśli nic nie zrobisz to drożdże zjedzą cały cukier i może się okazać, że cydr będzie dość mocno... wytrawny - wszystko zależy od tego ile tam jest kwasu, a tego niestety nie wiesz, chyba że mierzyłeś. Smakowanie soku przed fermentacją nie jest wiarygodne, bo zwartość cukru przesłania kwas. Z samego pH też nie da się wyliczyć zawartości kwasu - choć ten zakres który podałeś wskazuje że jest go raczej więcej niż mniej.

Opcja najprostsza to pozwolić cydrowi przefermentować do końca, zostawić żeby się podklarowało, spróbować co wyszło - i wtedy dosłodzić do smaku słodzikiem (np. Erytrol) oraz zabutelkować dodając jeszcze trochę cukru dla nagazowania.

Inna opcja to w pewnym momencie przerwać fermentację: zlać do butelek i zapasteryzować. Na przykład jak wskazanie cukromierza będzie ~SG1.010 / 2,5-3 Blg, czyli z grubsza 20g cukru / L - to powinno dać półwytrawny efekt. Wada jest taka, że w butelkach będzie dużo osadu (jak już się wreszcie sklaruje) i też nie zrobią się bąbelki.
Stron: 1 2 3 4