2018-05-13 09:23 PM
Zasadniczo, to w cydrze nie ma "cichej", bo w odróżnieniu od brzeczki piwnej nie ma cukrów złożonych, a to właśnie z nimi drożdże walczą na "cichej" jak już skończy im się proste paliwo.
Ale wiadomo o co chodzi.
Ja zawsze po fermentacji zlewam znad osadu i trzymam w damie aż się sklaruje (miesiące, rzadziej tygodnie) - dopiero wtedy butelkuję.
Z jednej strony zależy mi na tym, żeby w butelkach nie było dużo osadu. Z drugiej, cydr potrzebuje czasu żeby dojrzeć (wciąż zachodzą w nim np. przemiany enzymatyczne) - więc piekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Można dojrzewać w butelce, ale dojrzewanie pod rurką ma dla mnie taką zaletę, że ewentualne niepożądane pozostałości fermentacji (siarkowodór, etc.), mają możliwość się ulotnić. Ważne żeby się powstrzymać i nie otwierać tej damy (bez potrzeby) - tlen sprzyja infekcjom.
Ja zwykle zlewam znad osadu po 3-4 tygodniach od rozpoczęcia fermentacji. Przeczytałem w którejś książce, że pozostawienie na dłużej może powodować niekorzystne zmiany, ze względu na autolizę drożdży (rozpad martwych komórek) - przyjąłem na wiarę. Ale są też tacy, którzy nie przelewają i trzymają na drożdżach kilka miesięcy.
Ale wiadomo o co chodzi.
Ja zawsze po fermentacji zlewam znad osadu i trzymam w damie aż się sklaruje (miesiące, rzadziej tygodnie) - dopiero wtedy butelkuję.
Z jednej strony zależy mi na tym, żeby w butelkach nie było dużo osadu. Z drugiej, cydr potrzebuje czasu żeby dojrzeć (wciąż zachodzą w nim np. przemiany enzymatyczne) - więc piekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Można dojrzewać w butelce, ale dojrzewanie pod rurką ma dla mnie taką zaletę, że ewentualne niepożądane pozostałości fermentacji (siarkowodór, etc.), mają możliwość się ulotnić. Ważne żeby się powstrzymać i nie otwierać tej damy (bez potrzeby) - tlen sprzyja infekcjom.
Ja zwykle zlewam znad osadu po 3-4 tygodniach od rozpoczęcia fermentacji. Przeczytałem w którejś książce, że pozostawienie na dłużej może powodować niekorzystne zmiany, ze względu na autolizę drożdży (rozpad martwych komórek) - przyjąłem na wiarę. Ale są też tacy, którzy nie przelewają i trzymają na drożdżach kilka miesięcy.