2018-12-04 10:24 AM
Zafascynowany smakiem cydru lodowego (2017) lubelskiego i urodzajem jabłek u lokalnego sadownika podjąłem pierwsze próby samodzielnego zrobienia cydru.
Moje pierwsze podejście to zestaw startowy Biowin (wiadro, drożdże, pożywka itd).
18 litrów soku uzyskałem z 30 kg jabłek korzystając z sokowirówki Boscha. Wybrałem dwa gatunki: jonagold (20kg) i jakieś inne których nazwę w zapiskach mam "czegośtam". Umordowałem się przeróbką, ale efekt jest OK. Drożdże dałem całą paczkę wg wskazań i tak samo pożywki. Fermentacja burzliwa ruszyła w ciągu 12h i szła sprawnie, po 14 dniach zlałem do balona, filtrując przez pieluchę tetrową ze względu na dużo osadu i pływających farfocli. Wyszło około 15 litrów cydru w balonie 25 litrowym, czyli przestrzeni mam aż za dużo, ale jakiś czas temu spróbowałem, nie otrułem się, wącham sobie od czasu do czasu i przez te 1,5 miesiąca cały czas zyskuje. Na chwilę obecną zapach ma coraz bardziej jabłkowy, intensywność wzrasta, rokuje coraz lepiej, osad jest na dnie, nic na wierzchu.
Drugi cydr zrobiłem z soku bezpośrednio od sadownika (mix jabłek, ale bez szampiona) - prosto z profesjonalnej tłoczni (ale bez pasteryzacji i workowania).
Tu skorzystałem z wiedzy ze strony: na 20 litrów soku dałem 1 gram pirosiarczanu, odczekałem 24h i dałem 5 gramów drożdzy Aroma Cidre Starowaru plus pożywka w minimalnej ilości.
Co ciekawe w tym przypadku fermentacja ruszyła szybciej niż w pierwszym podejściu. 11 dni później zlewam cydr do wyczyszczonego balona. Tutaj nie muszę filtrować, bo jest zdecydowanie mniej osadu, wychodzi prawie pod korek plus litrowa butelka (po grzanym winie, niewyczyszczona bo świeżo opróżniona - i tu chyba błąd bo zapach i smak na razie ma straszny). W balonie sobie dojrzewa, ale pojawił się problem z dziwnym osadem na powierzchni - chociaż zapach się poprawia.
Cydry robią się w temperaturze około 15 stopni, aktualnie może nawet chłodniej.
Teraz korci mnie jeszcze próba zrobienia cydru lodowego, ale to zależy od pogody.
Moje pierwsze podejście to zestaw startowy Biowin (wiadro, drożdże, pożywka itd).
18 litrów soku uzyskałem z 30 kg jabłek korzystając z sokowirówki Boscha. Wybrałem dwa gatunki: jonagold (20kg) i jakieś inne których nazwę w zapiskach mam "czegośtam". Umordowałem się przeróbką, ale efekt jest OK. Drożdże dałem całą paczkę wg wskazań i tak samo pożywki. Fermentacja burzliwa ruszyła w ciągu 12h i szła sprawnie, po 14 dniach zlałem do balona, filtrując przez pieluchę tetrową ze względu na dużo osadu i pływających farfocli. Wyszło około 15 litrów cydru w balonie 25 litrowym, czyli przestrzeni mam aż za dużo, ale jakiś czas temu spróbowałem, nie otrułem się, wącham sobie od czasu do czasu i przez te 1,5 miesiąca cały czas zyskuje. Na chwilę obecną zapach ma coraz bardziej jabłkowy, intensywność wzrasta, rokuje coraz lepiej, osad jest na dnie, nic na wierzchu.
Drugi cydr zrobiłem z soku bezpośrednio od sadownika (mix jabłek, ale bez szampiona) - prosto z profesjonalnej tłoczni (ale bez pasteryzacji i workowania).
Tu skorzystałem z wiedzy ze strony: na 20 litrów soku dałem 1 gram pirosiarczanu, odczekałem 24h i dałem 5 gramów drożdzy Aroma Cidre Starowaru plus pożywka w minimalnej ilości.
Co ciekawe w tym przypadku fermentacja ruszyła szybciej niż w pierwszym podejściu. 11 dni później zlewam cydr do wyczyszczonego balona. Tutaj nie muszę filtrować, bo jest zdecydowanie mniej osadu, wychodzi prawie pod korek plus litrowa butelka (po grzanym winie, niewyczyszczona bo świeżo opróżniona - i tu chyba błąd bo zapach i smak na razie ma straszny). W balonie sobie dojrzewa, ale pojawił się problem z dziwnym osadem na powierzchni - chociaż zapach się poprawia.
Cydry robią się w temperaturze około 15 stopni, aktualnie może nawet chłodniej.
Teraz korci mnie jeszcze próba zrobienia cydru lodowego, ale to zależy od pogody.