2024-10-15 06:25 AM
No właśnie widzisz o to tu chodzi z tym surowcem.
Moim zdaniem cydr może być mniej lub bardziej kwaśny. Jak pisze Bartek najlepsze kwasy są w okolicach 4,0 max 4,5g w przypadku braku cukru resztkowego.
I co z tego, że gala da dużo słodkiego soku i w smaku/jedzeniu jest ok, jak po odfermentowaniu nie zostaje tam nic. Bartek przed chwilą recenzował najbardziej poprawny cydr z deserówek i tutaj z g... bata nie ukręcisz, możesz co najwyżej nie skopać procesu, dobrać najlepsze drożdże, przeprowadzić FJM spontanicznie lub nie <- doświadczenie, doświadczenia i wirtuozeria.
Te trzy ostatnie przydadzą się bardziej przy porządnym towarze stąd jedyna słuszna decyzja o założeniu sadu z odpowiednimi odmianami.
Choć doskonale rozumiem cydrowników, że z nudy lub z okazji i deserówki przerobią. Ja jak czekałem na swoje jabłka z sadu to tez zająłem się dziczkami z alei - i tu jest dopiero jazda. Wcale się nie dziwię, że te dziczki jak Reserva kosztują po 100pln/butelkę. Trzeba się nalatać, popatrzeć czy nie robaczywa, posegregować smaki - niektóre były przepięknie różane, soczyste, a cydr wyszedł finalnie bez róży i tak kwaśny, że jedyną opcją jest swój sad i modlitwa o pogodę
Do dzisiaj mam pytania od wszystkich dookoła - a kiedy nam dasz spróbować, a kiedy w końcu się napijemy skoro tyle w tym siedzisz - no jak będzie gotowe, bo jak dasz ludziom nawet poprawnego kwasiaka to więcej nie wrócą...
Moim zdaniem cydr może być mniej lub bardziej kwaśny. Jak pisze Bartek najlepsze kwasy są w okolicach 4,0 max 4,5g w przypadku braku cukru resztkowego.
I co z tego, że gala da dużo słodkiego soku i w smaku/jedzeniu jest ok, jak po odfermentowaniu nie zostaje tam nic. Bartek przed chwilą recenzował najbardziej poprawny cydr z deserówek i tutaj z g... bata nie ukręcisz, możesz co najwyżej nie skopać procesu, dobrać najlepsze drożdże, przeprowadzić FJM spontanicznie lub nie <- doświadczenie, doświadczenia i wirtuozeria.
Te trzy ostatnie przydadzą się bardziej przy porządnym towarze stąd jedyna słuszna decyzja o założeniu sadu z odpowiednimi odmianami.
Choć doskonale rozumiem cydrowników, że z nudy lub z okazji i deserówki przerobią. Ja jak czekałem na swoje jabłka z sadu to tez zająłem się dziczkami z alei - i tu jest dopiero jazda. Wcale się nie dziwię, że te dziczki jak Reserva kosztują po 100pln/butelkę. Trzeba się nalatać, popatrzeć czy nie robaczywa, posegregować smaki - niektóre były przepięknie różane, soczyste, a cydr wyszedł finalnie bez róży i tak kwaśny, że jedyną opcją jest swój sad i modlitwa o pogodę

Do dzisiaj mam pytania od wszystkich dookoła - a kiedy nam dasz spróbować, a kiedy w końcu się napijemy skoro tyle w tym siedzisz - no jak będzie gotowe, bo jak dasz ludziom nawet poprawnego kwasiaka to więcej nie wrócą...