2024-10-24 07:53 AM
Moim zdaniem, problem (zarówno w cydrownictwie jak i winiarstwie) jest taki, że wchodzą w te przedsięwzięcia ludzie, którzy nie potrafią robić wina.
Łatwo marzyć, zainwestować, zrobić, kupić, dostać dotację i rozpocząć. A później okazuje się, z dnia na dzień, że ma się kilka ton owoców, a o winie wie niewiele. I wtedy pierwsze 2-3-4 roczniki są słabe technicznie, właśnie z wadami.
A okazuje się, że zrobienie cydru z soku "Riviva" daje równie dobrą naukę na początku jak i zrobienie cydru z grochówki czy antonówki.
To tak jakby założyć restaurację nie umiejąc gotować...
Łatwo marzyć, zainwestować, zrobić, kupić, dostać dotację i rozpocząć. A później okazuje się, z dnia na dzień, że ma się kilka ton owoców, a o winie wie niewiele. I wtedy pierwsze 2-3-4 roczniki są słabe technicznie, właśnie z wadami.
A okazuje się, że zrobienie cydru z soku "Riviva" daje równie dobrą naukę na początku jak i zrobienie cydru z grochówki czy antonówki.
To tak jakby założyć restaurację nie umiejąc gotować...