Wczoraj 09:01 AM
U mnie jest tak:
Nie rozdaję, bo to jest mocno problematyczne. Po odbiór przyjadą, ale wtedy jak im pasuje, trzeba czekać, później myć zbiorniki po nocy. Albo jutro, albo po jutrze. I jeszcze później będą gadać, że bimbrownik wytłoki oddaje albo że kury się przestały nieść. A w międzyczasie u mnie to stoi, muszki się zlatują itd. Także, wytłoków nie rozdaje. Zarówno z jabłek jak i winogron których mam sporo.
Destylacja - dobra rzecz, ale jak się ma więcej wytłoków, to jednego roku zrobi się tyle destylatu, że przez 10 lat tego nie idzie wypić. A urobić się i rozdać, to na dłuższą metę nie ma sensu. Trzeba też wziąć pod uwagę, że wytłoki z jabłek ciężko się fermentuje, szybko się utleniają, zaoctowują, nie jest to najlepszy surowiec do fermentacji. A także, po fermentacji robi się z tego pulpa, której nie da się już chyba wycisnąć - chyba że przez jakiś worek filtracyjny. Zresztą chyba nawet Calvados robi się z samego soku, bez wytłoków...
Przekompostować to ciężko, gdyż są zbite i z braku dostępu tlenu gniją od środka, a nie kompostują się. Jedynym skutecznym sposobem na kompostowanie jest rozrzucić cienko po ziemi i z wierzchu płytko przejechać kultywatorem albo glebogryzarką. Wtedy to ma sens.
W pryzmie to by trzeba było co chwilę przewracać, rozdrabniać. Też pomieszać z innymi szczątkami, np. zgrabionymi liśćmi.
Ogólnie, teraz wywalam wytłoki na kupę i zapominam. Później na to skoszoną trawę albo chwasty, żeby mniej owadów przyciągało. Pożytku żadnego, ale roboty najmniej.
Nie rozdaję, bo to jest mocno problematyczne. Po odbiór przyjadą, ale wtedy jak im pasuje, trzeba czekać, później myć zbiorniki po nocy. Albo jutro, albo po jutrze. I jeszcze później będą gadać, że bimbrownik wytłoki oddaje albo że kury się przestały nieść. A w międzyczasie u mnie to stoi, muszki się zlatują itd. Także, wytłoków nie rozdaje. Zarówno z jabłek jak i winogron których mam sporo.
Destylacja - dobra rzecz, ale jak się ma więcej wytłoków, to jednego roku zrobi się tyle destylatu, że przez 10 lat tego nie idzie wypić. A urobić się i rozdać, to na dłuższą metę nie ma sensu. Trzeba też wziąć pod uwagę, że wytłoki z jabłek ciężko się fermentuje, szybko się utleniają, zaoctowują, nie jest to najlepszy surowiec do fermentacji. A także, po fermentacji robi się z tego pulpa, której nie da się już chyba wycisnąć - chyba że przez jakiś worek filtracyjny. Zresztą chyba nawet Calvados robi się z samego soku, bez wytłoków...
Przekompostować to ciężko, gdyż są zbite i z braku dostępu tlenu gniją od środka, a nie kompostują się. Jedynym skutecznym sposobem na kompostowanie jest rozrzucić cienko po ziemi i z wierzchu płytko przejechać kultywatorem albo glebogryzarką. Wtedy to ma sens.
W pryzmie to by trzeba było co chwilę przewracać, rozdrabniać. Też pomieszać z innymi szczątkami, np. zgrabionymi liśćmi.
Ogólnie, teraz wywalam wytłoki na kupę i zapominam. Później na to skoszoną trawę albo chwasty, żeby mniej owadów przyciągało. Pożytku żadnego, ale roboty najmniej.