2025-10-07 06:47 AM
Odnośnie zepsutych cydrów - w zeszłym roku kupiłem na targach poznańskich wino z polskiej winnicy reklamującej się na fb i w różnych miejscach i co? zaczęła się refermentacja w butelce - dostałem nieustabilizowane wino za 80pln za butelkę buhahahah sorki, wolę chilijskie... no nie tak na poważnie to francuskie, ale tam przynajmniej nie ma niespodzianek z jakimiś eksperymentami dziwaków, co nigdy nie zrobili dobrego produktu - tylko im się tak wydawało...
I tu to samo z naszymi cydrami - nasi producenci mają wiele bolączek, o których nawet mogą nie wiedzieć - czy to próżność, że nic z tym nie robią? Produkt nie robi się dla samego brandzlowania się nad produktem i produkcją, lecz dla zadowolenia klienta, czyż nie?
Ile razy kupię cydr z polski to mi wmawiają, że osad jest naturalny i że tak musi być - nieprawda nie musi i ja taki uważam za wyprodukowany niewłaściwie, ponieważ można bez osadu i ja taki robię. Klarowny, bez resztek właściwy produkt - tylko jabłka i drożdże (i dzięki temu forum na szczęście) trochę siarki właśnie dla ustabilizowania produktu, chociaż po roku procesu technologicznego w piwnicy nie jest to aż tak konieczne.
A że już nie wspomnę, że można usprawiedliwiać dziwactwa jak lekkie bretty czy inne odchyłki od smaku.
Miałem ostatnio próbować cydr zrobiony przez dzieci księgowej (moi rówieśnicy notabene). Cydr miał dwa lata w butelce i to było najlepsze co mu się przytrafiło, bo potwierdza to, że jednak cydr potrzebuje się uleżeć, a nie być pchanym w komercję nie otrząsnąwszy się dobrze z drożdży. Poza tym potwierdzili, że z pierwszego podejścia do cydru nie mając opanowanej technologii można zrobić dobry cydr, bez absmaków, poprawny o dziwo bez zakażeń brettów - o nic tam złego nie było poza tym, że nie mieli pojęcia jak to zrobić poprawnie (i być może mogli zostać fajnym małym producentem cydrów "craftowych", ale napracowali się za mocno i technologia nie taka jak trzeba). Niemniej brakuje technologii i poprawnej produkcji. To była prosta fermentacja, później cukier i do butelki - nie mogło się skończyć inaczej jak efektem dżin-drożdży (to pojęcie na zapach, który ulatnia się z butelki po otwarciu zamiast jabłek).
I tu zdziwienie, bo jakby się przebić przez te drożdże to cydr był poprawny, smaku nie za wiele (co prawda jabłka z starego sadu spod Konina - czyli nie jonagold, a to już coś i to było czuć), ale gaz poprawny, absmaków brak, cała pozostała część całkiem niezła.
I teraz powiedzcie mi kto tak dalej robi i uważa to za sukces <- ok pomijam forum, wszyscy się tu raczej uczymy, ale zapytajmy producentów z tymi cydrami, gdzie z opisu już wynika, że coś tam jest nie w porządku z absmakami, zepsuciem (nawet niewielkim - sądzę po czasie, że zepsucie można skalować jednak). To jednoznacznie wskazuje na błędy technologiczne przy produkcji są oczywiste, tj. nie odrabiają lekcji i nie poprawiają niczego od lat wypuszczając półprodukty za ciężkie pieniądze psując rynek i samobrandzlują się na organizowanych przez siebie konkursach....
d'oh - takie mam przemyślenia odnośnie naszej branż.
I tu to samo z naszymi cydrami - nasi producenci mają wiele bolączek, o których nawet mogą nie wiedzieć - czy to próżność, że nic z tym nie robią? Produkt nie robi się dla samego brandzlowania się nad produktem i produkcją, lecz dla zadowolenia klienta, czyż nie?
Ile razy kupię cydr z polski to mi wmawiają, że osad jest naturalny i że tak musi być - nieprawda nie musi i ja taki uważam za wyprodukowany niewłaściwie, ponieważ można bez osadu i ja taki robię. Klarowny, bez resztek właściwy produkt - tylko jabłka i drożdże (i dzięki temu forum na szczęście) trochę siarki właśnie dla ustabilizowania produktu, chociaż po roku procesu technologicznego w piwnicy nie jest to aż tak konieczne.
A że już nie wspomnę, że można usprawiedliwiać dziwactwa jak lekkie bretty czy inne odchyłki od smaku.
Miałem ostatnio próbować cydr zrobiony przez dzieci księgowej (moi rówieśnicy notabene). Cydr miał dwa lata w butelce i to było najlepsze co mu się przytrafiło, bo potwierdza to, że jednak cydr potrzebuje się uleżeć, a nie być pchanym w komercję nie otrząsnąwszy się dobrze z drożdży. Poza tym potwierdzili, że z pierwszego podejścia do cydru nie mając opanowanej technologii można zrobić dobry cydr, bez absmaków, poprawny o dziwo bez zakażeń brettów - o nic tam złego nie było poza tym, że nie mieli pojęcia jak to zrobić poprawnie (i być może mogli zostać fajnym małym producentem cydrów "craftowych", ale napracowali się za mocno i technologia nie taka jak trzeba). Niemniej brakuje technologii i poprawnej produkcji. To była prosta fermentacja, później cukier i do butelki - nie mogło się skończyć inaczej jak efektem dżin-drożdży (to pojęcie na zapach, który ulatnia się z butelki po otwarciu zamiast jabłek).
I tu zdziwienie, bo jakby się przebić przez te drożdże to cydr był poprawny, smaku nie za wiele (co prawda jabłka z starego sadu spod Konina - czyli nie jonagold, a to już coś i to było czuć), ale gaz poprawny, absmaków brak, cała pozostała część całkiem niezła.
I teraz powiedzcie mi kto tak dalej robi i uważa to za sukces <- ok pomijam forum, wszyscy się tu raczej uczymy, ale zapytajmy producentów z tymi cydrami, gdzie z opisu już wynika, że coś tam jest nie w porządku z absmakami, zepsuciem (nawet niewielkim - sądzę po czasie, że zepsucie można skalować jednak). To jednoznacznie wskazuje na błędy technologiczne przy produkcji są oczywiste, tj. nie odrabiają lekcji i nie poprawiają niczego od lat wypuszczając półprodukty za ciężkie pieniądze psując rynek i samobrandzlują się na organizowanych przez siebie konkursach....
d'oh - takie mam przemyślenia odnośnie naszej branż.