Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wszystko, co żyje, potrzebuje jeść i pić 
Ziemia była porządnie przygotowana. 2 lata przed nasadzeniami siany i przyorywany był zielony nawóz. Jesienią, w roku przed sadzeniem były robione badania gleby, jesienią poszło wapno, wiosną poszedł nawóz wieloskładnikowy wg zaleceń nawozowych, a sadzenie odbyło się w marcu 2023r. Wapnuję co jesień, bo piaszczysta gleba szybko się zakwasza.
Dabinetty najsłabiej mi rosną, ale one były najbardziej sponiewierane przez Kolcoroga. Po 2 sezonach pryskania olejem i bielenia pni, wreszcie trochę podrosły. Może w następnym sezonie dadzą jakieś owoce. A może one należą do odmian słabiej rosnących do kompletu?
Mam zamiar ponowić badania gleby, szczególnie na tym kawałku z Dabinettami. Usunięcie trawy bez użycia chemii jest niewykonalne dla mnie. Jakbym sprawiła sobie pielnik podkoronowy zapinany na przód traktorka, to może by się udało.
Nic to. Ważne, że wreszcie ruszyły z miejsca.
	
	

Ziemia była porządnie przygotowana. 2 lata przed nasadzeniami siany i przyorywany był zielony nawóz. Jesienią, w roku przed sadzeniem były robione badania gleby, jesienią poszło wapno, wiosną poszedł nawóz wieloskładnikowy wg zaleceń nawozowych, a sadzenie odbyło się w marcu 2023r. Wapnuję co jesień, bo piaszczysta gleba szybko się zakwasza.
Dabinetty najsłabiej mi rosną, ale one były najbardziej sponiewierane przez Kolcoroga. Po 2 sezonach pryskania olejem i bielenia pni, wreszcie trochę podrosły. Może w następnym sezonie dadzą jakieś owoce. A może one należą do odmian słabiej rosnących do kompletu?
Mam zamiar ponowić badania gleby, szczególnie na tym kawałku z Dabinettami. Usunięcie trawy bez użycia chemii jest niewykonalne dla mnie. Jakbym sprawiła sobie pielnik podkoronowy zapinany na przód traktorka, to może by się udało.
Nic to. Ważne, że wreszcie ruszyły z miejsca.
Mów mi Małgorzato :)
	
	

