2025-11-05 08:51 AM
Najwięcej problemów miałem z cydrami z:
- surowego soku (niepasteryzowanego)
- niesiarkowanego
- o małej zawartości kwasu / wysokim pH
- na "dzikich" drożdżach
I tutaj chodzi zarówno o bretty na etapie fermentacji, jaki i o rosnącą kwasowość lotną już w butelkach. Ta kwasowość lotna jest dość podstępna, bo tego nie widać - nie ma żadnego zmętnienia, nalotu - a po otwarciu czuć wyraźnie takie typowe "asturyjskie zaoctowienie". Te cydry, które po fermentacji były OK, po niecałym roku na półce nie nadają się już w mojej ocenie do picia (no chyba że ktoś jest miłośnikiem hiszpańskiej stylistyki).
Pasteryzacja soku (+ oczywiście drożdże) pozwala uniknąć większości problemów. Alternatywnie siarkowanie soku + drożdże.
Jeśli cydr był robiony z niepasteryzowanego soku, na naturalnej mikroflorze, i udało się uniknąć brett'ów - to zdecydowanie polecam pasteryzację z butelkach. U mnie obecnie do picia nadają się wyłącznie te cydry, które zapasteryzowałem.
- surowego soku (niepasteryzowanego)
- niesiarkowanego
- o małej zawartości kwasu / wysokim pH
- na "dzikich" drożdżach
I tutaj chodzi zarówno o bretty na etapie fermentacji, jaki i o rosnącą kwasowość lotną już w butelkach. Ta kwasowość lotna jest dość podstępna, bo tego nie widać - nie ma żadnego zmętnienia, nalotu - a po otwarciu czuć wyraźnie takie typowe "asturyjskie zaoctowienie". Te cydry, które po fermentacji były OK, po niecałym roku na półce nie nadają się już w mojej ocenie do picia (no chyba że ktoś jest miłośnikiem hiszpańskiej stylistyki).
Pasteryzacja soku (+ oczywiście drożdże) pozwala uniknąć większości problemów. Alternatywnie siarkowanie soku + drożdże.
Jeśli cydr był robiony z niepasteryzowanego soku, na naturalnej mikroflorze, i udało się uniknąć brett'ów - to zdecydowanie polecam pasteryzację z butelkach. U mnie obecnie do picia nadają się wyłącznie te cydry, które zapasteryzowałem.

