Korkowanie, kapslowanie
#1
Chciałem się podzielić takim doświadczeniem początkującego, które mnie trochę zaskoczyło przy butelkowaniu. Swoje ubiegłoroczne cydry zdecydowałem się częściowo kapslować, częściowo korkować - takie butelki posiadałem. Z kapslowaniem nie było prawie żadnych problemów - jedna butelka z partii, która wyszła najmocniej gazowana, wybuchła jakiś miesiąc po zamknięciu. Natomiast z korkowaniem... miałem korki dwóch producentów i różne butelki po winach. Ewidentnie niektóre typy butelek miały minimalnie węższą szyjkę i wciśnięcie korka do samego końca sprawiało sporo trudności (używałem korkownicy dwuramiennej). Butelki po zamknięciu leżały i mniej więcej po miesiącu na większości korków pojawiły się malutkie kropelki wyciśniętego cydru. Po pół roku wygląda to jak na zdjęciu w załączniku i dotyczy zarówno cydrów z dodatkiem cukru przed zabutelkowaniem, jak i tych mniej gazowanych. Drugim problemem okazało się otwieranie tych butelek - korki siedzą w nich tak mocno że dopiero gdy znalazłem odpowiedni korkociąg z dźwignią jestem je w stanie w miarę sprawnie, bez kompromitacji, otwierać.
Podsumowując, z jednej strony korki okazały się nie do końca szczelne, a z drugiej siedzą w tych butelkach tak mocno że trudno je wyciągnąć. Kapsle okazały się zdecydowanie wygodniejsze - nie sądziłem że z samym korkowaniem mogą być jakiekolwiek problemy. Może macie jakieś wskazówki w temacie obsługi czy wyboru korków?


Załączone pliki Miniatury
   
Odpowiedz
#2
Raz tak zakorkowałem wino i otwierając po prostu wkręcałem odrobinę korkociągu i odrywałem korek na raty… niestety ale były to korki słabej jakości (popularnej firmy dostępnej w marketach), też jak Twoje minimalnie za duże. Też gdzieś na jakimś forum winiarskim czytałem że to nie taki rzadki problem dla nowicjuszy.
Swoją drogą, dodawałeś coś cukru do nagazowania partii którą korkowałeś? Jeśli tak, to w jakiej dawce i jakie masz butelki? Zwykłe po winach nie nadają się i stąd być może przeciekanie, ale też ryzyko że nie wytrzymają ciśnienia.
Odpowiedz
#3
Dzięki za info.
Ja jednak kapsluję - bo szybciej, bo łatwiej i dobrą kapslownicą szybciutko idzie.
Jak zwykle w kapslowaniu też jest ALE
Otóż, stare kapsle mogą nie trzymać ciśnienia - ja się natknąłem na partię, która musiała być dobrze nagazowana - szykowałem się na granaty - i okazało się, że cukru mało lub niema bo przejedzony, a gazu nie było wcale...
Kapsle warto jednak w miarę na bieżąco, żeby uszczelka nie była zbyt stara.
Odpowiedz
#4
Korki rzeczywiście były z tych tańszych - głównie marka Ruhhy, trochę lepiej się sprawdziły korki marki Bimberek (wszystko z Allegro) bo się mniej rwały tak jak opisujesz, ale problem przeciekania wystąpił w przypadku obu.
Tak, w większości dodawałem cukier - jakieś 5g na 0.75l, a butelki to pełen przekrój tego co miałem zebrane z butelek po winach. Nie wystąpiły inne problemy niż to przeciekanie (żadna z ponad 50 sztuk nie wybuchła), gaz nie uciekł całkiem, ale jest go albo więcej albo mniej zależnie od egzemplarza.
Swoją drogą zauważyłem że korki do szampana w kształcie grzybka mają na dole warstwę z innego korka niż reszta (jakoś są klejone?) - zgaduję że to jest cecha konstrukcyjna, która obok kształtu pozwala im dobrze utrzymać wysokie ciśnienie.
Chyba będę starał się bardziej w stronę kapslowania pójść, bo z tym nie było problemów. Dziękuję szo za uwagę o "świeżości" kapsli. Największą zaletą korkowania dla mnie było to że pojemność 0.75 mi bardzo pasowała do konsumpcji "we dwoje" :-) Może porwę się jeszcze na większe kapsle i butelki 0.75 do nich.
Odpowiedz


Skocz do: