2024-08-15 05:54 PM
Próbuję swoich sił z cydrem i na wstępie dziękuję za ogromnie pomocną bazę wiedzy zgromadzoną na tych stronach, jest super - wyrazy szacunku dla autora!
A teraz do rzeczy - zrozumiałem że wskazane jest spowolnienie fermentacji, i że można uzyskać ten efekt przez zlewanie cydru znad osadu. Tu pojawia się też zagrożenie - dostęp do tlenu może spowodować infekcję. Spodziewam się że ryzyko to wzrasta wraz ze spadkiem tempa fermentacji z uwagi na wolniejszą produkcję CO2 - czyli każde kolejne zlewanie będzie bardziej niebezpieczne.
Moje poprzednie doświadczenie z cydrem skończyło się straszliwie kwaśnym/wytrawnym rezultatem, więc perspektywa poprowadzenia fermentacji tak żeby został jakiś resztkowy cukier wydaje się bardzo atrakcyjna. Problem jest tylko z tym zlewaniem, bo każdorazowo trzeba wszystko przelać do nowego pojemnika i trochę obawiam się tego procesu.
Zastanawiałem się nad możliwością obrócenia damy do góry nogami i zastosowania korka z 2 otworami. Do jednego można by włożyć długą rurkę sięgającą jej pierwotnego dna - podłączona z zewnątrz do rurki fermentacyjnej pozwalałaby na bezpieczne odprowadzenie gazów. Drugi otwór byłby zatkany korkiem i co pewien czas otwierany żeby zlać osad z szyjki damy, w której powinien się zbierać.
Czy takie kombinacje w ogóle mają sens? Wydawałoby się że utrzymanie wszystkiego w jednym pojemniku może być sporym ułatwieniem. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że zawsze na ściankach pojemnika zostanie pewna ilość osadu i jedyną metodą pozbycia się go jest przelanie do nowego pojemnika. A może nie dostrzegam jakiegoś istotnego powodu dla którego taki pomysł nie ma prawa się udać?
A teraz do rzeczy - zrozumiałem że wskazane jest spowolnienie fermentacji, i że można uzyskać ten efekt przez zlewanie cydru znad osadu. Tu pojawia się też zagrożenie - dostęp do tlenu może spowodować infekcję. Spodziewam się że ryzyko to wzrasta wraz ze spadkiem tempa fermentacji z uwagi na wolniejszą produkcję CO2 - czyli każde kolejne zlewanie będzie bardziej niebezpieczne.
Moje poprzednie doświadczenie z cydrem skończyło się straszliwie kwaśnym/wytrawnym rezultatem, więc perspektywa poprowadzenia fermentacji tak żeby został jakiś resztkowy cukier wydaje się bardzo atrakcyjna. Problem jest tylko z tym zlewaniem, bo każdorazowo trzeba wszystko przelać do nowego pojemnika i trochę obawiam się tego procesu.
Zastanawiałem się nad możliwością obrócenia damy do góry nogami i zastosowania korka z 2 otworami. Do jednego można by włożyć długą rurkę sięgającą jej pierwotnego dna - podłączona z zewnątrz do rurki fermentacyjnej pozwalałaby na bezpieczne odprowadzenie gazów. Drugi otwór byłby zatkany korkiem i co pewien czas otwierany żeby zlać osad z szyjki damy, w której powinien się zbierać.
Czy takie kombinacje w ogóle mają sens? Wydawałoby się że utrzymanie wszystkiego w jednym pojemniku może być sporym ułatwieniem. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że zawsze na ściankach pojemnika zostanie pewna ilość osadu i jedyną metodą pozbycia się go jest przelanie do nowego pojemnika. A może nie dostrzegam jakiegoś istotnego powodu dla którego taki pomysł nie ma prawa się udać?