2020-05-14 06:32 AM
Też czytałem, że Kingston jest trudny, ale na razie, odpukać, nie mam problemów z chorobami na cydrowych jabłonkach. Pryskam ~2 razy w roku, na wiosnę i wczesnym latem, głównie na mszyce (Calypso lub Mospilan), ale dodaję też grzybobójcze (Score 250), bo oprysk idzie też za jednym zamachem na inne rzeczy, które miewają różne swoje problemy, typu mączniak na różach czy rdza na gruszach. Pryskam późnym wieczorem, jak już pszczoły wrócą do ula, i nie zaobserwowałem żeby miały przez to jakiś problem. Myślę że te środki, które używam, nie są aż tak trujące jak te stosowane przez rolników. Ogólnie co by się nie mówiło o tym że opryski są szkodliwe, to trzeba przyznać, że efekty przynoszą.
Z zapylaczami na razie mam taką obserwację, że o ile faktycznie te rajskie jabłonki kwitną jak szalone, to kwitną też bardzo wcześnie i zdążą u mnie przekwitnąć zanim cydrowe jabłonki w ogóle zdecydują się ruszyć. Te cydrowe pierwsze listki puszczają u mnie dopiero z początkiem maja, podczas gdy inne jabłonie ruszają ~2 tygodnie wcześniej. Nie wiem jak konkretnie będzie się zachowywał Golden Hornet, bo te akurat mam najmniejsze i jeszcze nie kwitły w ogóle.
Z zapylaczami na razie mam taką obserwację, że o ile faktycznie te rajskie jabłonki kwitną jak szalone, to kwitną też bardzo wcześnie i zdążą u mnie przekwitnąć zanim cydrowe jabłonki w ogóle zdecydują się ruszyć. Te cydrowe pierwsze listki puszczają u mnie dopiero z początkiem maja, podczas gdy inne jabłonie ruszają ~2 tygodnie wcześniej. Nie wiem jak konkretnie będzie się zachowywał Golden Hornet, bo te akurat mam najmniejsze i jeszcze nie kwitły w ogóle.