2020-11-09 09:07 PM
Minęło trochę czasu, więc skrobnę kilka słów.
Cydr fermentował przez miesiąc na strychu, wyniesienie go tam było super pomysłem, i kupienie termometru z możliwością śledzenia temperatury z dołu, nie musząć tam wchodzić [bo to taki roboczy strych z rozkładaną drabiną]. Temperatura średnia tak ok. 15 stopni, w dni słoneczne skakała ale tak do 20.
Po miesiącu zniosłem, dobę odstało i zlałem znad osadu, wyszło 16 litrów w kilku damach, bo to są różne cydry i perry. Cydry z soków wyciskanych sokowirówką wolnoobrotową ładnie wyglądają przy użyciu tylko pektoenzymu. Perry tak samo. Zaś 10 litrów cydru z soku pasteryzowanego, tak jak można było oczekiwać nie poszło tak ładnie. Więc potraktowałem parą zol plus żelatyna, efekt w zasadzie od razu.
Cydr wrócił na strych na kolejny miesiąc, który skończy się za dwa tygodnie, wtedy biorę się za butelkowanie. wiem, że warto byłoby potrzymać dłużej ale tą partię chcę mięć na święta.
Co do oceny smakowej podczas zlewania? To jednak wszystko zależy od indywidualnych smaków. Nastawiałem się czytając różne opinie, że będzie kwas [u mnie sok z Antonówki i McIntosha]. Próbuje i dla mnie ok, ale to wynika z tego, że wolę rzeczy wytrawne. Ale aby się przekonać, zrobiłem próbę w trzech butelkach, cukier na refermantację i jedna butelka bez dosładzania, kolejna z malutką ilością erytrytolu i trzecia z trochę większą ale jednak nadal z mniejszymi niż odpowiednik 10g.0,5 litra. Przed butelkowaniem całości spróbuję i zdecyduję.
No ale żeby tez przekonać się, że czas ma znaczenie, nastawiłem jeszcze 12 litrów, sok z niedalekiej tłoczni, 10 litrów soku jabłkowego i 2 litry malinowego. fermentuje się już dwa tygodnie, temperatura waha się bliżej 10-12 stopni, niech stoi tam z 2 miesiące, potem sklaruje i zleje na kolejne 2-3 miesiące i dopiero butelkowanie.
Jednym słowem FAJNA PRZYGODA, a jeszcze nie zacząłem pić!!
pozdrowienia dla wszystkich!!
Cydr fermentował przez miesiąc na strychu, wyniesienie go tam było super pomysłem, i kupienie termometru z możliwością śledzenia temperatury z dołu, nie musząć tam wchodzić [bo to taki roboczy strych z rozkładaną drabiną]. Temperatura średnia tak ok. 15 stopni, w dni słoneczne skakała ale tak do 20.
Po miesiącu zniosłem, dobę odstało i zlałem znad osadu, wyszło 16 litrów w kilku damach, bo to są różne cydry i perry. Cydry z soków wyciskanych sokowirówką wolnoobrotową ładnie wyglądają przy użyciu tylko pektoenzymu. Perry tak samo. Zaś 10 litrów cydru z soku pasteryzowanego, tak jak można było oczekiwać nie poszło tak ładnie. Więc potraktowałem parą zol plus żelatyna, efekt w zasadzie od razu.
Cydr wrócił na strych na kolejny miesiąc, który skończy się za dwa tygodnie, wtedy biorę się za butelkowanie. wiem, że warto byłoby potrzymać dłużej ale tą partię chcę mięć na święta.
Co do oceny smakowej podczas zlewania? To jednak wszystko zależy od indywidualnych smaków. Nastawiałem się czytając różne opinie, że będzie kwas [u mnie sok z Antonówki i McIntosha]. Próbuje i dla mnie ok, ale to wynika z tego, że wolę rzeczy wytrawne. Ale aby się przekonać, zrobiłem próbę w trzech butelkach, cukier na refermantację i jedna butelka bez dosładzania, kolejna z malutką ilością erytrytolu i trzecia z trochę większą ale jednak nadal z mniejszymi niż odpowiednik 10g.0,5 litra. Przed butelkowaniem całości spróbuję i zdecyduję.
No ale żeby tez przekonać się, że czas ma znaczenie, nastawiłem jeszcze 12 litrów, sok z niedalekiej tłoczni, 10 litrów soku jabłkowego i 2 litry malinowego. fermentuje się już dwa tygodnie, temperatura waha się bliżej 10-12 stopni, niech stoi tam z 2 miesiące, potem sklaruje i zleje na kolejne 2-3 miesiące i dopiero butelkowanie.
Jednym słowem FAJNA PRZYGODA, a jeszcze nie zacząłem pić!!
pozdrowienia dla wszystkich!!