Bartku, być może aromaty kompotu z suszu, to właśnie odmiana i dłuższe dojrzewanie owoców na półce w piwnicy lub w sadzie pod drzewami. To by nawet pasowało do lekko podsuszonych owoców i większego stężenia tanin oraz polifenoli.
Natomiast co do aromatu dymu, skóry, stajenki, kiszonki i innych takich mało owocowych, to może być to robota drożdży i bakterii. Tu jest to fajnie opisane: http://www.winnica.golesz.pl/wady-choroby-wina.html
Czytając karty charakterystyki drożdży szlachetnych, widać wyraźne różnice w opisie metabolitów, wydajności, i.t.d. poszczególnych szczepów. Pracują one również w nieco odmiennych zakresach temperatur, czy do określonego poziomu alkoholu. A mowa tylko o rodzaju sacharomyces i już są różnice zauważalne. Cóż dopiero, jak dołożymy bretanomyces i candida?
Podobnie ma się sprawa z bakteriami. Jedne dają ocet (acetobacter), inne aceton, a jeszcze inne kwas mlekowy (lactobacilus). Wszak fermentacja cydru nie różni się zbytnio od fermentacji wina i te same mikroorganizmy biorą w niej udział.
Nie twierdzę, że aromaty z II grupy, to wada. Na kilkanaście butelek cydru, znalazły się one w 40-50% napitków. Widać taki styl odpowiada Francuzom, ale cydr w tym stylu nie powinien być pierwszym cydrem w życiu, jakiego się próbuje. Na szczęście, jako pierwszy trafił nam się kompot z suszu na słodko z niewielkimi taninami. Trochę mniejszy udział był cydrów z aromatem kompotu z suszu i tylko 2 (na kilkanaście) były czysto owocowe. Jeszcze nam zostały 3 do spróbowania.
RadoL, a czy siarkowałeś swój nastaw na którymkolwiek etapie?
Natomiast co do aromatu dymu, skóry, stajenki, kiszonki i innych takich mało owocowych, to może być to robota drożdży i bakterii. Tu jest to fajnie opisane: http://www.winnica.golesz.pl/wady-choroby-wina.html
Czytając karty charakterystyki drożdży szlachetnych, widać wyraźne różnice w opisie metabolitów, wydajności, i.t.d. poszczególnych szczepów. Pracują one również w nieco odmiennych zakresach temperatur, czy do określonego poziomu alkoholu. A mowa tylko o rodzaju sacharomyces i już są różnice zauważalne. Cóż dopiero, jak dołożymy bretanomyces i candida?
Podobnie ma się sprawa z bakteriami. Jedne dają ocet (acetobacter), inne aceton, a jeszcze inne kwas mlekowy (lactobacilus). Wszak fermentacja cydru nie różni się zbytnio od fermentacji wina i te same mikroorganizmy biorą w niej udział.
Nie twierdzę, że aromaty z II grupy, to wada. Na kilkanaście butelek cydru, znalazły się one w 40-50% napitków. Widać taki styl odpowiada Francuzom, ale cydr w tym stylu nie powinien być pierwszym cydrem w życiu, jakiego się próbuje. Na szczęście, jako pierwszy trafił nam się kompot z suszu na słodko z niewielkimi taninami. Trochę mniejszy udział był cydrów z aromatem kompotu z suszu i tylko 2 (na kilkanaście) były czysto owocowe. Jeszcze nam zostały 3 do spróbowania.
RadoL, a czy siarkowałeś swój nastaw na którymkolwiek etapie?
Mów mi Małgorzato :)