2024-02-06 08:11 AM
Jeśli chodzi o środki do czyszczenia i dezynfekcji to rzuć okiem tutaj: https://projektcydr.pl/podrecznik/czystosc-i-higiena/
Nie używam już pirosiarczynu sodu/potasu - są zdecydowanie lepsze środki. Jeśli chodzi o duże zbiorniki z trudnym dostępem, to do czyszczenia podobno dobra jest gorąca para, ewentualnie Karcher, a do dezynfekcji zdecydowanie jakiś kwas.
Do zlewania cydru po fermentacji będziesz potrzebował pompy - są specjalne do takich zastosowań. Chyba, że masz jakiś podnośnik widłowy i będziesz te mauzery przestawiał góra-dół, żeby zlewać grawitacyjnie... Przy okazji możesz oczywiście użyć filtra. Filtry mają różne stopnie filtracji, nie wszystkie zatrzymują drożdże. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po filtracji dodać drożdże do refermentacji - i tutaj tak jak piszesz, wystarczy ułamek początkowej dawki. Czy filtrować czy nie, to moim zdaniem zależy od tego jak szybko chcesz przeprowadzać cały proces. Jeśli jesteś skłonny poczekać, to cydr praktycznie zawsze sklaruje się sam.
Jak rozwiążesz kwestię niedopasowania pojemności mauzera? Jak po zlaniu znad osadu zrobi się np. 50-litrowa wolna przestrzeń. Może do leżakowania lepszy byłby zbiornik z ruchomą pokrywą?
Nie spotkałem się z tym, żeby nagazowanie było robione w mauzerze. Do tego są zbiorniki izobaryczne, przystosowane do pracy pod wewnętrznym ciśnieniem. Trzeba też mieć specjalny nalewak ciśnieniowy, żeby jakoś ten nagazowany cydr zabutelkować. Nie da się efektywnie nalewać grawitacyjnie nagazowanego cydru - pieni się, długo to trwa, w sposób niekontrolowany tracisz gaz. Są też systemy nagazowujące dwutlenkiem z butli w locie. Albo po prostu rozprowadzasz cukier w mauzerze, ale potem nalewasz i refermentujesz już w butelkach - to brzmi najbardziej przystępnie, na małą skalę. Chociaż butelkowanie takiej ilości samo w sobie będzie wyzwaniem. Może masz w okolicy jakąś firmę, której można to zlecić?
Nie używam już pirosiarczynu sodu/potasu - są zdecydowanie lepsze środki. Jeśli chodzi o duże zbiorniki z trudnym dostępem, to do czyszczenia podobno dobra jest gorąca para, ewentualnie Karcher, a do dezynfekcji zdecydowanie jakiś kwas.
Do zlewania cydru po fermentacji będziesz potrzebował pompy - są specjalne do takich zastosowań. Chyba, że masz jakiś podnośnik widłowy i będziesz te mauzery przestawiał góra-dół, żeby zlewać grawitacyjnie... Przy okazji możesz oczywiście użyć filtra. Filtry mają różne stopnie filtracji, nie wszystkie zatrzymują drożdże. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po filtracji dodać drożdże do refermentacji - i tutaj tak jak piszesz, wystarczy ułamek początkowej dawki. Czy filtrować czy nie, to moim zdaniem zależy od tego jak szybko chcesz przeprowadzać cały proces. Jeśli jesteś skłonny poczekać, to cydr praktycznie zawsze sklaruje się sam.
Jak rozwiążesz kwestię niedopasowania pojemności mauzera? Jak po zlaniu znad osadu zrobi się np. 50-litrowa wolna przestrzeń. Może do leżakowania lepszy byłby zbiornik z ruchomą pokrywą?
Nie spotkałem się z tym, żeby nagazowanie było robione w mauzerze. Do tego są zbiorniki izobaryczne, przystosowane do pracy pod wewnętrznym ciśnieniem. Trzeba też mieć specjalny nalewak ciśnieniowy, żeby jakoś ten nagazowany cydr zabutelkować. Nie da się efektywnie nalewać grawitacyjnie nagazowanego cydru - pieni się, długo to trwa, w sposób niekontrolowany tracisz gaz. Są też systemy nagazowujące dwutlenkiem z butli w locie. Albo po prostu rozprowadzasz cukier w mauzerze, ale potem nalewasz i refermentujesz już w butelkach - to brzmi najbardziej przystępnie, na małą skalę. Chociaż butelkowanie takiej ilości samo w sobie będzie wyzwaniem. Może masz w okolicy jakąś firmę, której można to zlecić?