(2019-10-07 01:14 PM)Bartek napisał(a): Wojtek, jak tam drzewka które szczepiłeś na wiosnę? Udało się, rosną ładnie?
Przepraszam za tak długi brak odzewu. Odległość miejsca zmaieszkania od miejsca moich eksperymentów sadowniczych sprawia, że niezbyt często mogę sporządzić dokumentację. Wracając do tematu sprawa wygląda tak, że jeszcze na etapie 'inkubacji' w wilgotnym piasku przyjęło się wszytkie 40 zaszczepek. Pod koniec kwietnia postanowiłem przenieść zaszczepki do gruntu. Ze względu na ich znaczną ilość, ale przede wszystkim brak zaplanowanego i przygotowanego miejsca na nowy sad umieściłem je w 3-4 litrowych doniczkach i zakopałem u rodziców w ogródku. Już po 6 tygodniach podczas pierwszej kontroli radość była ogromna. Spośród 40 drzewek 39 ładnie zaczęło rosnąć. Jedno drzewko miało dobry start, ale poniżej szczepienia wyrosła niepostrzeżenie gałązka i w efekcie świeży przyrost z zaszczepki usechł, a ten tzw. wilk z podkładki wybił jak z procy.
Nauczka nr 1 - systematycznie sprawdzać i pilnować, żeby nic poniżej szczepienia nie zaczęło się rozwijać.
Tutaj kilka zdjęć z połowy czerwca:
[Obrazek: https://i.ibb.co/WBLwNH5/Whats-App-Image...-52-02.jpg]
[Obrazek: https://i.ibb.co/DK4gFRH/Whats-App-Image...-52-03.jpg]
[Obrazek: https://i.ibb.co/jZkmmyV/Whats-App-Image...-52-04.jpg]
W międzyczasie okazało się niestety, że część jabłoni posadzona nieopodal mięty, oregano i innych ziół zaczęła po początkowo silnym wzroście tracić liście i ogólnie marnieć w oczach. Nie wiem czy to akurat te zioła miały znaczący wpływ na kondycję drzewek, ale cały szpaler pozostałych jabłonek rozsnący prostopadle do tej zmarniałej grządki w odległości ok 2 metrów rósł bez żadnych problemów.
Nauczka nr 2 - warto zwracać uwagę, czy wokół zaszczepionych drzewek nie rosną jakieś rośliny, które mogą szkodzić zaszczepkom. Mniej więcej na początku września postanowiłem przenieść je w wolne od ziół, dobrze nasłonecznione miejsce. Pomysł początkowo był całkiem sensowny - drzewka trochę odżyły i nawet widać było na niektórych zawiązki nowych liści, co chyba nie jest jakoś szczególnie częste na jesień (ale to tylko moje przypuszczenia). Niestety radość nie trwała długo. Po 2-3 tygodniach okazało się, że nowe miejsce polubiły nie tylko jabłonki, ale także jakieś dzikie zwierzęta (najprawdopodobniej sarny, z którymi już kiedyś miałem kłopot). W efekcie ok 6 drzewek zostało zjedzonych. Co ciekawe, zwierz gustował tylko w szlachetnym odroście, w ogole nie jedząc podkładki
Nauczka nr 3 - nie należy bagatelizować sprytu i potencjału destrukcyjnego dzikich zwierząt.
[Obrazek: https://i.ibb.co/tzyntpz/20191013-170252.jpg]
Całe szczęście wciąż około 25 drzewek rośnie i ma się całkiem dobrze.
[Obrazek: https://i.ibb.co/FqQyyhN/20191013-164533.jpg]
[Obrazek: https://i.ibb.co/QFqGrJr/20191013-164524.jpg]
[url=https://pl.imgbb.com/][/url]
Zastanawiałem się, czy je już sadzić na docelowym miejscu czy poczekać do wiosny lub nawet kolejnej jesieni. Najchętniej zrobiłbym to teraz, ale brakuje mi czasu na przygotowanie miejsca, posadzenie i zabezpieczenie wszystkiego na zimę. Mam nadzieję, że drzewka przetrwają zimę. Postaram się okryć ziemią i kompostem na wysokość 30 cm i owinąć całę białą agrowłókniną. To podobno zwiększa szanse na przetrwanie.
Zapewne niektórzy z was zwrócą uwagę na to, że te moje podkłądki mają bardzo rózne długości i miejsce szczepienia waha się od 10 cm od gruntu do 40-50 cm. Teraz już zdaje sobie sprawę, że nie powinno to raczej tak wyglądać. W momencie szczepienia przyjąłem jednak zasadę, żeby znaleźć na podkłądce taki punkt, w którym grubość przewodnika będzie taka sama jak grubość zrazu. Zapewne będzie to miało znaczenie w przyszłości i wpłynie na dynamikę wzrosu drzewek. Podobno im dłuższa podkłądka tym więcej cech jest po niej dziedziczonych. Zobaczymy jak to będzie. Jak dobry ojciec zaakceptuje każde ze swoich drzewek
Inna sprawa jest taka, że z całą pewnością nie potrzebuję aż tak dużo tych drzewek. Mimo, że szczęśliwie mam jeszcze trochę miejsca na nowe nasadzenia to chciałym jak najbardziej zróżnicować swój sad. Dlatego jeżeli drzewka przetrwają zimę to bardzo chętnie podzielę się z forumowiczami częścią z nich. Poszę to na gorąco, bo nie wiem jak wygląda sprawa wysyłki takiego drzewka, ale w razie czego na pewno znajdzie się sposób. Zawsze też w grę wchodzi odbiór osobisty.
Podsumowując, sporo się nauczyłem. Na wiosnę chciałbym spróbować z ponownie z kolejnymi odmianami - tym razem bez powielania zeszłorocznych błędów.