2022-09-02 04:49 PM
Cześć,
Jestem amatorem win i cydrów. Od kilku lat na własne potrzeby produkuję sobie jedno i drugie. Wina uwielbiam niegazowane jednak w cydrach jest to kwestia obowiązkowa.
Najprostszym sposobem do gazowania jest refermentacja w butelce aczkolwiek nie do końca podoba mi się ten aromat drożdżowy (parę razy na blogu widziałem, że ten smak znika, może za wcześnie wypijam moje cydry .
Są jakieś tanie, domowe sposoby aby nagazowac cydr bez osadu?
A co gdyby zrobić metodę Charmata, tylko ominąć butelkowanie izobaryczne?
Wyglądałoby to mniej więcej tak, że początkowo planujemy większe nagazowanie niż chcemy docelowo, wiedząc, że część się ulotni podczas butelkowania.
Ostatnio natknąłem się na petKegi, niestety są jednorazowe, ale teoretycznie da się przykombinować, żeby użyć je po raz drugi.
Jak ja widzę ten proces:
1. Mamy gotowy cydr klarowny, pyszny ale nienagazowany.
2. Standardowo siarkujemy, dodajemy cukier i przelewamy do petKega
3. Szczelnie zamykamy
4. Zachodzi refermentacja, cydr się gazuje
5. Instalujemy kranik i nalewamy do butelek cydr bezpośrednio z kega.
6. Kapslujemy
Proces wydaje mi się mógłby zadziałać, słabym punktem jest to rozlewanie pod normalnym ciśnieniem, nie wiadomo ile CO2 się ulotni.
A Wy co o tym sądzicie?
Ktoś ma doświadczenie czy da się użyć dwukrotnie petKega, tak aby wytrzymał wysokie ciśnienie?
Może są lepsze inne sposoby?
Zastanawiałem się czy podczas butelkowania nie dojdzie do rozwarstwienia cydru. Czyli, czy nie będzie różnicy w zależności czy to pierwsza czy ostatnia butelka (w tych petkegach rurka zaciąga ciecz kilka cm nad dnem). Tutaj było badanie i ponoć jest ok https://projektcydr.pl/blog/?p=3514
Jestem amatorem win i cydrów. Od kilku lat na własne potrzeby produkuję sobie jedno i drugie. Wina uwielbiam niegazowane jednak w cydrach jest to kwestia obowiązkowa.
Najprostszym sposobem do gazowania jest refermentacja w butelce aczkolwiek nie do końca podoba mi się ten aromat drożdżowy (parę razy na blogu widziałem, że ten smak znika, może za wcześnie wypijam moje cydry .
Są jakieś tanie, domowe sposoby aby nagazowac cydr bez osadu?
A co gdyby zrobić metodę Charmata, tylko ominąć butelkowanie izobaryczne?
Wyglądałoby to mniej więcej tak, że początkowo planujemy większe nagazowanie niż chcemy docelowo, wiedząc, że część się ulotni podczas butelkowania.
Ostatnio natknąłem się na petKegi, niestety są jednorazowe, ale teoretycznie da się przykombinować, żeby użyć je po raz drugi.
Jak ja widzę ten proces:
1. Mamy gotowy cydr klarowny, pyszny ale nienagazowany.
2. Standardowo siarkujemy, dodajemy cukier i przelewamy do petKega
3. Szczelnie zamykamy
4. Zachodzi refermentacja, cydr się gazuje
5. Instalujemy kranik i nalewamy do butelek cydr bezpośrednio z kega.
6. Kapslujemy
Proces wydaje mi się mógłby zadziałać, słabym punktem jest to rozlewanie pod normalnym ciśnieniem, nie wiadomo ile CO2 się ulotni.
A Wy co o tym sądzicie?
Ktoś ma doświadczenie czy da się użyć dwukrotnie petKega, tak aby wytrzymał wysokie ciśnienie?
Może są lepsze inne sposoby?
Zastanawiałem się czy podczas butelkowania nie dojdzie do rozwarstwienia cydru. Czyli, czy nie będzie różnicy w zależności czy to pierwsza czy ostatnia butelka (w tych petkegach rurka zaciąga ciecz kilka cm nad dnem). Tutaj było badanie i ponoć jest ok https://projektcydr.pl/blog/?p=3514