Ostatnia butelka z niewielkiego nastawu z "Mojego Dzikusa" właśnie została rozpracowana.
Cydr sklarował się elegancko, nagazował tak akurat, rozjaśnił się do koloru słomkowego niemal, morele się ulotniły, taniny się wyostrzyły, kwas jest wyraźny. Suszu wigilijnego w aromacie brak. Jest za to w aromacie wyraźne jabłko w typie antonówki, z mocnym akcentem skórek jabłek. Taniny są z tych twardych. Smakowi brak dłuższego finiszu. Cydr z tych jabłek, odfermentowany na wytrawnie, jest nieco "wymagający" dla konsumenta, ale czego wymagać od produkcji w mieszkaniu, w bloku, w temp. po. 20 st.C. Jednak jakby dobrać drożdże produkujące trochę więcej estrów i glicerolu, to jest potencjał na samodzielny cydr z tych owoców. Potrzebna jest też chłodna piwnica.
Z efektu końcowego jestem średnio zadowolona, choć potencjał jest.
Cydr sklarował się elegancko, nagazował tak akurat, rozjaśnił się do koloru słomkowego niemal, morele się ulotniły, taniny się wyostrzyły, kwas jest wyraźny. Suszu wigilijnego w aromacie brak. Jest za to w aromacie wyraźne jabłko w typie antonówki, z mocnym akcentem skórek jabłek. Taniny są z tych twardych. Smakowi brak dłuższego finiszu. Cydr z tych jabłek, odfermentowany na wytrawnie, jest nieco "wymagający" dla konsumenta, ale czego wymagać od produkcji w mieszkaniu, w bloku, w temp. po. 20 st.C. Jednak jakby dobrać drożdże produkujące trochę więcej estrów i glicerolu, to jest potencjał na samodzielny cydr z tych owoców. Potrzebna jest też chłodna piwnica.
Z efektu końcowego jestem średnio zadowolona, choć potencjał jest.
Mów mi Małgorzato :)