Uważać na produkt sumin, kiedyś kupiłem i okazało się że pali pąki. Ludzie raportowali że zrośnięte szczepy usychały po kilku miesiącach itp. Może poprawili recepturę, więcej nie kupiłem.
Osobiście nie stosuje żadnych maści, wosków itp do szczepień. Górne cięcie 90° żeby miało jak najmniejszą powierzchnię, zrazy 2-3 oczka i nic złego się nie dzieje. Co innego zakładanie po jednym oczku czy zrazy grubości zapałki.
Miejsce szczepienia owijam taśmą firmy Hejnał (spółdzielnia chyba, z Krakowa), niczym nie smaruje.
Do szczepienia używam przeważnie szczepaka, ale jak go gdzieś posieję to i okulizak robi robotę. Obydwa mam fiskarsa, dużo lepsza jakość niż gerlacha (współczesnego, bo gdybym odnalazł scyzoryk dziadka....). Niedawno macałem opinela no i kurcze poza ceną wszystko mi bardzo odpowiadało. Kupiłbym, ale skoro fiskarsy nie chcą się zepsuć/zużyć to trudno zracjonalizować wydatek ;-)
Nie szczepię dużo, do 100-150 roślin rocznie, scyzoryki kupiłem 5-7 lat temu i zużycia nie widać. Gdyby mi brakowało stali w nożu po 2-3 latach to bym rozważył nóż ze stali węglowej, trzeba dbać - ale odwdzięcza się długowiecznością i długą pracą pomiędzy ostrzeniem.
Zasada jest taka że dla podkładek karłowych i półkarłowych im wyżej szczepisz, tym niższe drzewa. Nie jestem pewny jak dla podkładek dużych, wydaje się że odwrotnie. Ale to tylko przeczucie.
W poprzednich latach szczepiłem na 10-15cm bo trochę się obawiam przemarzania serii M. W tym sezonie ok 40-50.
Rozważałem przejście na P (P60), ale poczytałem sadowników którzy się skarżyli że słabo się zrasta i łatwo pęka na zroście. Tak jakby był problem ze zgodnością.
Korzenie podkładek często są takie biedne
Tylko raz kupiłem z uczciwymi miotłami. M26 na szczęście dobrze się ukorzeniają.
W tym roku został mi pęczek podkładek bo obiecanki cacanki i nie dostałem wszystkiego co było planowane, nic to, jest jeszcze okulizacja (w zeszłym roku lipcowe szczepienie żywe w żywe zakończyło się sukcesem - patyki z jakiegoś normandzkiego sadu, owoce gorzkie).