Cydr “z kwiatem bzu”
#1
Hej, 

Piłem raz cydr chyba z Winnicy Wieliczka, który był infuzowany kwiatem bzu, chyba nawet był w teście Bartka. 

Czy ktoś forum próbował takiego eksperymentu? Jakieś doświadczenia? Ile trzymać kwiaty w cydrze i jak dużo kwiatów na np 5l damę? 

Pojawiło się ochłodzenie i może udałoby mi się złapać kwiaty bzu. 

Pozdrawiam,
Adrian

EDIT: oczywiście mam na myśli kwiat czarnego bzu
Odpowiedz
#2
ciekawe.
Należałoby rozważyć ścieżkę dojścia. W mojej ocenie dosypanie kwiatuszków do jabłek nie wyjdzie tak jak sobie tego życzymy, ponieważ kwiaty bzu wymagają obróbki, zeby powstał z nich jakiś sensowny sok/smak.
Ja bym raczej dolał soku, tylko pytanie czy na etapie fermentacji czy raczej po i żeby był formą dosłodzenia lub dostawcą cukru na refermentację?
Odpowiedz
#3
Wykorzystywałem kwiat bzu w moich pierwszych cydrach i w winach owocowych. Zdecydowanie lepszy efekt wychodził w winach. Cydr jest jednak wrażliwy na takie aromatyczne dodatki, które później dominują. Ważne jest aby nie dodawać zielonych części baldachów z kwiatostanów bzu bo wnoszą dużo nieprzyjemnej goryczy no i sambunigryna jest trująca. Aby odseparować zieleninę od kwiatków zebrane baldachy wkładałem dość luźno (nie upychać bo się zaparzą) do woreczka foliowego i zawiązywałem szczelnie, po kilku godzinach płatki kwiatów wraz z pyłkiem łatwo odpadają od reszty. Tak zebrane możesz zamrozić i dodatek 50 -100g na 15 L soku będzie ok. Moje pierwsze cydry były raczej szybkie więc po 3 tygodniach fermentacji pozbywałem się bzu wraz z osadem drożdżowym. Kwiat bzu jest dobrym dodatkiem aromatyzującym ale muszę się pochwalić że cydr z dodatkiem soku z owocu czarnego bzu był moim najgorszym cydrem jaki popełniłem. Po prostu miotacz pawia.
Odpowiedz
#4
Dzięki @blackpowder - dość szczegółowa receptura.
pozdro.
Odpowiedz
#5
Żeby uniknąć „trujących” właściwości czarnego bzu, należy go poddać obróbce termicznej i zrobić syrop na gorąco. Byłby dobrym dodatkiem na refermentację.

Ja robię syrop z kwiatów czarnego bzu, ale przeciw przeziębieniu. Cudzysłów zastosowałam celowo, bo czy coś jest trucizną, czy lekiem, to zależy od dawki. Alkohol etylowy też jest trujący - jest neurotoksyną Wink
Mów mi Małgorzato :)
Odpowiedz
#6
Rozmawiałem kiedyś na targach wina właśnie z przedstawicielem Winnicy Wieliczka o tym cydrze i też mnie zainspirowali do popełnienia takiego eksperymentu. Sami mówili, że kwiaty wiosną zbierają po czym je mrożą i na jesień dodają do nastawu. Bodaj 2 lata temu też zrobiłem taki eksperyment, nazbierałem kwiaty, zamroziłem a następnie jesienią przy nastawianiu cydru wyciągnąłem kwiaty z zamrażarki. Zagotowałem je w proporcji 100g kwiatów / 1l wody aby pozbyć się złych właściwości sambunigryny, wystudziłem, odcedziłem i dodałem taki wywar do nastawu (1l wywaru/10l moszczu). Po pierwszym zlaniu znad osadu dodałem jeszcze 1 porcję wywaru (150g + 1l wody). Przyznam że w moim odczuciu ten aromat był bardzo słabo wyczuwalny w finalnym cydrze, być może dodałem zbyt mało kwiatów do tego wywaru, albo wraz z gotowaniem aromat uleciał?
W każdym razie w tym roku również planuję nazbierać kwiatów i nastawić ponownie, jeszcze tylko nie wiem jaką metodą. Jeśli jeszcze ktoś ma jakieś sugestie, przemyślenia to podłączam się dyskusji Wink
Odpowiedz


Skocz do: