Dzika odmiana nie z tej planety
#41
(2021-09-10 10:11 AM)kuneg napisał(a): Ja też znalazłam coś potencjalnie interesującego. Na razie ma 12 brix cukrów, kwasy niewyczuwalne wg pomiaru gębowego,  miareczkowała nie będę, ale jodynę kupię. Polifenoli mało.

Rośnie to w zagęszczenie między Robiniami, Jesionami i innymi "chwastami". Słońca zbyt wiele nie ma, mączniak liznął skórkę (jak widać na obrazku), ale parcha nie widać nawet na liściach. Owocuje corocznie z lekką tendencją do przemienności.

Założyłam na swoich jabłoniach 4 oczka, 2 wyglądają dobrze.

Pozbieram jabłka i przerobię na próbę w tym roku  Smile

Kontynuuję temat "Mojego Dzikusa". 

Jabłka zebrane początkiem października, leżakowały w mieszkaniu 3-4 tygodnie, aż się niektóre lekko pomarszczyły. Zmielone w wyciskarce wolnoobrotowej i zlane przez sitko do damy. Wyszło ok. 3l nastawu. Drożdże cydrowe - Cidrini. Fermentacja w mieszkaniu w 22-24 st.C. Początkowe brix było na poziomie 13, mimo wysładzania, więc były w pełni dojrzałe w momencie zbioru. Wczoraj degustacja. Dziś zabutelkuję na refermentację.

Wrażenia z pierwszej degustacji.
Koniecznie młody i niedojrzały cydr musi pooddychać, bo jest drożdżowy i mdły. Po godzinnym odpoczynku w kubku, ulotnił się nieco drożdżowy aromat i pojawił się aromat suszu wigilijnego. Jest też wyraźny aromat jabłek w typie Goldena, jest również lekka brzoskwinia/morela. Kwas na niskim poziomie, taniny również, ale oba są wyczuwalne. Ogólnie trochę mdło. Cydr nie został schłodzony przed degustacją i to był błąd. Trunek nadal był perlący, więc jeszcze pracuje. Barwa jasno bursztynowa, klarowny.

"Mój Dzikus" ma potencjał, ale chyba mu trzeba dodać nieco Boskoopa/Złotej Renety od mojej mamy, żeby był mniej mdły w aromatach i miał bardziej rześki kwas.

Daję mu na tym wczesnym etapie 4,5/10 punktów - za potencjał. Smile
Mów mi Małgorzato :)
Odpowiedz
#42
Ostatnia butelka z niewielkiego nastawu z "Mojego Dzikusa" właśnie została rozpracowana. 

Cydr sklarował się elegancko, nagazował tak akurat, rozjaśnił się do koloru słomkowego niemal, morele się ulotniły, taniny się wyostrzyły, kwas jest wyraźny. Suszu wigilijnego w aromacie brak. Jest za to w aromacie wyraźne jabłko w typie antonówki, z mocnym akcentem skórek jabłek. Taniny są z tych twardych. Smakowi brak dłuższego finiszu. Cydr z tych jabłek, odfermentowany na wytrawnie, jest nieco "wymagający" dla konsumenta, ale czego wymagać od produkcji w mieszkaniu, w bloku, w temp. po. 20 st.C. Jednak jakby dobrać drożdże produkujące trochę więcej estrów i glicerolu, to jest potencjał na samodzielny cydr z tych owoców. Potrzebna jest też chłodna piwnica.

Z efektu końcowego jestem średnio zadowolona, choć potencjał jest.
Mów mi Małgorzato :)
Odpowiedz
#43
3 lata temu założyłam 2 oczka wysoko w koronie starej jabłoni na RODos z "odmiany" wymienionej powyżej. Drzewo mateczne wyrosło na dzikim wysypisku odpadków ogródkowych przy moim RODos. Jabłka są normalnej wielości, bez choróbsków, wg mojej mamy przypominają w smaku Kosztele i nie czuć kwasu w trakcie jedzenia. Są jednak wcześniejsze nieco.

W tym roku miałam już kilka kilogramów z mojego dzikusa. Stanowił ok. połowę blendu. Cukru było 12 brix. Reszta blendu to zbieranina z moich drzew i to w formie zalania odrobiną wody lekko odciśniętej miazgi i maceracji jej 24 godz. Odcisk z "zalewajki" miał ok. 7-8 brix, więc to nie była sama woda.
Jak wiecie, jedyne obiektywne pomiary, jakie robię, to refraktometr. Na wyjściu tego blendu było 10 brix po lekkim dosłodzeniu.
Cydr był fermentowany znów w mieszkaniu i znów drożdże Cidrini. 2 dni temu cyderek został zabutelkowany na refermentację.

Wrażenia z pierwszej degustacji:
Cydr jest odrobinę mętny (nie robiliśmy sedymentacji), jest orzeźwiający, oprócz drożdży w smaku, to jest więcej goryczy, kwasu jest akurat, jest troszkę tanin i nawet jabłka czuć w aromacie. Z aromatu jabłek jestem najbardziej zadowolona. Niestety, zdążyła ruszyć już fermentacja jabłkowo-mlekowa, bo cydr jest lekko maślany w smaku, a zatem kwasy jeszcze spadną, a to już będzie za mało kwasów. Na razie jestem bardzo zadowolona z takiego blendu. Jutro butelki trafią do zimnej piwniczki.

Przeszczepiam tą odmianą na wieś i dam jej imię - Kunegunda Big Grin
Bardzo mnie się podoba taka produkcja cydru: zebrać, wycisnąć, coś tam pomieszać, odfermentować i nie przejmować się parametrami, bo dobre wyjdzie. Nie ma to jak surowiec z dobrymi parametrami na wejściu, gdzie wystarcza pomiar gębowy... Smile
Już nie mogę się doczekać, aż zaczną mi owocować prawdziwe odmiany cydrowe.
Mów mi Małgorzato :)
Odpowiedz


Skocz do: