Gdy jabłka są już odpowiednio dojrzałe i wysłodzone, warto zafundować im kąpiel. Jej głównym celem jest pozbycie się widocznych gołym okiem zanieczyszczeń: liści, ziemi, przypadkowych owadów oraz drobnych kamyczków, które mogłyby uszkodzić sprzęty służące do wyciskania soku, jak również – szczególnie w przypadku jabłek kupnych – spłukanie pozostałości po opryskach.
Nie chodzi tutaj o gruntowne mycie, branie każdego jabłka do ręki i szorowanie wszystkich zakamarków. Wystarczy, że wrzucisz jabłka do wypełnionego wodą pojemnika, pozwolisz im chwilę popływać, a następnie trochę przemieszasz, pozanurzasz, a na koniec odcedzisz.
Do kąpieli najlepsza jest zimna woda, bez dodatku środków czyszczących czy dezynfekujących. Celem mycia nie jest pozbywanie się mikroorganizmów – te są obecne zarówno na skórce, jak również wewnątrz owoców, więc nawet najdokładniejsze umycie powierzchni nigdy ich w całości nie usunie (stąd też, jeśli planujesz zrobić cydr na naturalnych drożdżach, nie musisz się obawiać że mycie jabłek pokrzyżuje ci te plany).
Tę samą wodę możesz wykorzystać wielokrotnie, wymieniając na nową co kilka wsadów, w zależności od stanu zabrudzenia. W przypadku bardzo brudnych jabłek (np. takich, które zbierane były z ziemi), dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie dwuetapowej kąpieli, gdzie po wstępnym usunięciu błota i grubych zanieczyszczeń, jabłka przenoszone są do drugiego pojemnika, do mycia na czysto.
Jak to zorganizować w praktyce, zależy w dużej mierze od ilości jabłek, oraz warunków jakimi dysponujesz. Im większa ilość jabłek, tym bardziej istotna staje się drobna logistyka, czyli żeby jak najmniej trzeba było te jabłka nosić i jak najmniej potem sprzątać. Ja najczęściej myję jabłka partiami, w głębokim zlewozmywaku, w którym jednorazowo mieści się 15kg, czyli akurat jedna skrzynka. Taka ilość jest o tyle wygodna, bo można ją bez większego wysiłku przenieść za jednym zamachem.
Mycie jest dobrą okazją do przeprowadzenia „kontroli jakości” i usunięcia zepsutych oraz nadpsutych egzemplarzy. Nawet niewielka ilość zgniłych, spleśniałych lub sczerniałych jabłek może popsuć całkiem sporą partię cydru, więc zdecydowanie warto poświęcić chwilę uwagi i pozbyć się podejrzanych owoców.
Całkowicie zepsute jabłka łatwo znaleźć, ponieważ po prostu idą na dno – te oczywiście odrzuć w całości. Wśród pozostałych na powierzchni, poszukaj takich z wykwitami pleśni lub dużymi brunatnymi gnijącymi plamami.
Niewielkie plamki możesz zignorować, ale już takie, które mają kilka centymetrów średnicy i sięgają głęboko do wnętrza jabłka, warto usunąć. Możesz pozbyć się takich jabłek w całości, lub skrupulatnie powycinać zepsute miejsca – wybór należy do ciebie: wycinanie jest pracochłonne, ale z drugiej strony pozwala zredukować ilość odpadów.
Wszelkiego rodzaju obicia, sińce lub chropowate, jakby zdrewniałe, miejsca na skórce nie stanowią problemu i takie jabłka możesz spokojnie wykorzystać, podobnie jak jabłka robaczywe. Pod tym względem cydr jest zdecydowanie mniej wybredny niż typowy konsument.
Mycie jabłek nie jest obowiązkowe. Jeśli zbierałaś swoje jabłka z drzewa ręcznie, wiesz że już dawno (lub wcale) nie były pryskane, są czyste i w dobrym stanie – możesz z czystym sumieniem ten etap pominąć.