Cześć, jestem Bartek i właśnie obmyślam plan jak zrobić Absolutnie Najlepszy Cydr z naszych polskich jabłek. I wiecie co? Dochodzę do wniosku, że to ma szansę się udać! A ile przy tym będzie zabawy 🙂
Kiedy właściwie po raz pierwszy piłem cydr? Chyba na początku studiów, w knajpie na Brackiej u Turnaua… To było coś kompletnie nowego! Wracałem tam jeszcze kilka razy, ale jak zaglądnąłem kilka lat później, cydru już nie było. Być może był to tylko chwilowy brak, w każdym bądź razie moja przygoda z cydrem skończyła się na pewien czas, szczególnie że nigdzie, ale to nigdzie nie dało się u nas cydru kupić.
To było dawno i nieprawda. Ostatnimi czasy w sklepach pojawiają się coraz to nowe cydry polskich producentów. To nie są dobre cydry. Nie smakują mi. Są dla mnie za słodkie, bez wyrazu, charakteru – niczym nie przypominają cydrów francuskich, angielskich czy irlandzkich.
Z czego to wynika? Moim zdaniem z tego, że cydr u nas, w swoim założeniu, ma służyć zagospodarowaniu nadmiarowej ilości jabłek pozostałych sadownikom w związku z embargiem nałożonym przez Rosję. Ale to tak nie działa. Ze smacznego jabłka czy soku nie koniecznie wyjdzie dobry cydr. Powiem więcej – z dużym prawdopodobieństwem nie wyjdzie. Dobry cydr wymaga specjalnych jabłek i rzadko robi się go z jednego gatunku. Nie można tak po prostu przestawić produkcji, wziąć jabłka dotychczas przeznaczone – w takiej czy innej formie – do konsumpcji i zacząć robić z nich cydr.
Zacząłem eksperymentować. Robiłem cydry z „kartoników” i z sokowirówki. Zainwestowałem w prasę – na pierwszy ogień poszły jabłka z jabłonki u teściów, potem robiłem cydry z losowo wybranych gatunków jabłek i gruszek kupionych na placu, uzyskując równie losowe, acz ciekawe, rezultaty ;-). I muszę wam powiedzieć: coś w tym jest – wybór gatunków jabłek oraz ich proporcje mają zasadniczy wpływ na charakter cydru! Amerykę uważam za odkrytą 🙂
No dobrze, ale jakie odmiany wybrać? Nie ma u nas jabłek uznawanych z typowo „cydrowe”. Trudno również o takie sadzonki. Ale to nie znaczy że jesteśmy z góry skazani na porażkę – Polska jabłkami stoi, i to nie jest tak że nasze krajowe jabłka są jakieś gorsze i nie da się z nich zrobić cydru – po prostu za mało się tym do tej pory interesowaliśmy.
Mój plan jest bardzo prosty: w nadchodzącym sezonie zamierzam zrobić 5 litrów cydru z każdego dostępnego u nas gatunku jabłek, a następnie takie „bazowe” cydry na różne sposoby ze sobą pomieszać.
Jeśli zrobię to dobrze, odkryję receptę na Absolutnie Najlepszy Cydr, założę cydrownię, podbiję rynek lokalny, następnie krajowy, światowy, następnie… przepraszam, rozmarzyłem się. Wróćmy do planu.
Żeby plan się udał nie mogę zdawać się na łut szczęścia. Muszę lepiej poznać „teorię cydru” – poznać zasady, zrozumieć o co chodzi z tymi cukrami, kwasami, etc. – przygotować warsztat, poeksperymentować. Do pierwszych jabłek jeszcze kilka miesięcy, i to jest dobry moment żeby zacząć.
Chociaż nie spotkałem się z polską literaturą o cydrze, a polski Internet podchodzi do tematu po macoszemu, upraszczając i posługując się analogiami do produkcji wina czy piwa, to na szczęście zagraniczne źródła są bardzo bogate. Dobrze, sporo przede mną czytania.
Postaram się wszystko dokładnie opisywać. Trochę po to, żeby samemu pamiętać czego się nauczyłem i co robiłem, a trochę – może nawet trochę większą trochę – żeby podzielić się tymi doświadczeniami. Fajnie będzie jak komuś się to przyda.
Czy mi się uda, co z tego wyjdzie – zobaczymy. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo cydr musi długo dojrzewać – na efekty przyjdzie poczekać do lata 2017 roku. Ale nie sądzę żebym w tym czasie się nudził. Zapowiada się ciekawie.
Projekt Cydr 2017 niniejszym uważam za rozpoczęty!
Dzięki! Tak, fajnie byłoby napisać książkę, ale to wymaga ogromnych nakładów czasu, a z tym ostatnio u mnie krucho. Poza tym brakuje mi jeszcze praktycznej wiedzy na temat cydrowych odmian jabłek, i tu muszę poczekać aż wszystkie moje cydrowe drzewka zaczną wreszcie owocować. Na razie planuję kontynuować pracę nad „Podręcznikiem” na stronie. Ostatnio nie miałem okazji, ale już wkrótce biorę się za kolejny rozdział. Dzięki!
W całej rozciągliwości podzielam zdanie Arka z września ubiegłego roku o poziomie Twojej strony. Sam robię wina domowe od kilku lat, mam za sobą także kilkanaście, może i powyżej 20 piwek z brewkit’ów, a także około 10 warek ze słodów z zacieraniem (w kociołku zacierno-warzelnym). Teraz postanowiłem zrobić swój pierwszy cydr, trochę doświadczyć się na tym polu no i zacząłem szukać informacji w internecie, bo to pod ręką. Cieszę się, że szybko trafiłem na Twoją stronę. Jestem pod wrażeniem Twojego dogłębnego drążenia poszczególnych aspektów wytwarzania cydru. Widziałem także recenzję książek o cydrze, z których bodajże jedna jedyna jest napisana przez polskiego autora. Czy nie myślałeś o tym aby to wszystko, co już przecież napisałeś tu, przenieść właśnie do formy książkowego poradnika? Gratuluję zapału i szczerze podziwiam. Pozdrawiam, Sławek.
Dzięki, bardzo się cieszę! 🙂
Mam nadzieję, że już wkrótce będzie dalszy ciąg podręcznika – zrobiło mi się straszne opóźnienie, ale mam ostatnio bardzo dużo pracy i mało czasu żeby spokojnie usiąść…
Bartku, bardzo dziękuję Ci za tę stronę. Czytam ją mniej lub bardziej regularnie od paru lat i z pełnym przekonaniem muszę przyznać, że lepszej nie ma. Nie tylko w tej dziedzinie, a w ogóle. Kiedy ponad 20 lat temu odkrywałem internety, wyobrażałem je sobie jako miejsce takie jak to – pełne merytoryki i wysokiej kultury. Teraz takie wyobrażenie może wydawać się dość zabawne. Dziękuję za niesamowicie wysoki poziom tej strony oraz za wszystkie dotychczasowe i przyszłe lekcje na temat cydru. W sprawach jabłkowych jesteś dla mnie absolutnym autorytetem więc jak zwykle czekam na więcej!
Hej, Bardzo fajna strona na temat cydru.Sam robie cydr od ok. 2 lat nie ukrywam że jestem w tym jeszcze mocno początkujący, z Twoich dotychczasowych wpisów widać ze masz spore pojęcie na temat produkcji cydru.Miałbyś może ochotę na wymianę paru butelek w celu degustacji i wzajemnej oceny cydrów?
Nie, nie próbowałem jeszcze czegoś takiego.
Czy wiesz jak dodać smak mięty do cydru? W formie jakieś zaprawki? Myślałem o dodaniu kilku kropli olejku miętowego, ale on będzie się chyba unosił na powierzchni.