Cydrowe trio

Nie łatwo jest być jabłonką. Szczególnie jak jest się tą pierwszą i najstarszą cydrową jabłonką w sadzie. W ogóle cydrowe jabłonki mają przechlapane – człowiek się ciągle wtrąca i nie daje w spokoju rosnąć… 😉

Moje cydrowe drzewka mają się świetnie. Kingston Black w tym sezonie eksplodował – jeszcze na wiosnę kilka chudych gałązek – teraz to już prawdziwe drzewo!

Zdjęcie 1 – Kingston Black, marzec -> sierpień 2017

Nie wiem na ile jest to typowe dla młodych drzewek – zwykle po posadzeniu nie przykładałem zbyt wielkiej wagi do tego jak sadzonki rosną i w najlepszym razie przypominałem sobie o nich pod koniec zimy, żeby je trochę prześwietlić – ale ten model ma zwyczaj wypuszczania gałęzi pod bardzo niewielkim kątem w stosunku do pnia i na domiar złego natychmiast kieruje je pionowo do góry.

Przeczytałem, że takie pionowe gałęzie mają potem tendencje do wyłamywania się pod ciężarem owoców, i w ogóle że najlepiej owocują poziome gałęzie. Tak więc, już od wczesnej wiosny, prowadzę z moimi drzewkami warsztaty korekcyjno-edukacyjne ukierunkowane na prawidłowy rozwój korony 😉

Na wiosnę, gdy tylko pojawiły się nowe gałązki, przypiąłem na pniu spinacze do bielizny, żeby naciskały je od góry i maksymalnie odsunęły od pnia – wystarczyło raptem kilka tygodni: efekt rewelacyjny, nowe przyrosty wychodzą z pnia praktycznie pod kątem prostym.

Nie zmienia to faktu, że wciąż ciągnie je ku niebu, tak więc obecnie robimy ćwiczenia z naginania i obciążania – stąd plątanina sznurków i woreczków z piaskiem…

Teraz uwaga – niespodzianka! – w kwietniu pojawiły się dwa kwiatki i – pomimo majowych przymrozków – już w drugim sezonie po posadzeniu będę miał pierwsze jabłko!

Zdjęcie 2 – Będziemy mieli dzidziusia!

Podobno młodym drzewkom nie powinno się pozwolić na owocowanie, żeby całą swoją siłę przeznaczyły na tym etapie na wzrost. No ale jak to tak? Moje pierwsze i jedyne cydrowe jabłuszko… Nie! To na pewno tylko jakieś sadownicze przesądy – natura wie lepiej! Po tym wszystkim co do tej pory zrobiłem temu drzewku, nie brzmi to chyba zbyt szczerze 😉 Po prostu strasznie jestem ciekaw jak to jabłko będzie smakować, no bo cydru z tej odmiany to raczej jeszcze w tym sezonie nie zrobię 🙂

Również nowe, tegoroczne nasadzenia mają się świetnie. Dabinett ma w sumie najmniej imponujący przyrost, ale też stanowisko nie rozpieszcza. Za to Somerset Redstreak właśnie dołączył do zajęć z kształtowania 🙂

Zdjęcie 3 – Dabinett (z lewej) oraz Somerset Redstreak

Dla przeciwwagi: żadne z moich tegorocznych szczepień się nie przyjęło. Gałązki wyglądały super, miałem wrażenie, że już mają w planie wypuścić listki – i wtedy przyszły majowe przymrozki i wszystko stanęło… Nie wiem – może to nie miało znaczenia, może źle przygotowałem zrazy, albo może najzwyczajniej w świecie źle je zaszczepiłem?

W przyszłym roku mam w planie, zamiast szczepienia zrazów, spróbować okulizacji. Ale w tym celu najpierw muszę „zrobić” podstawki, a te najprościej wyhodować z nasion Antonówki. Sprawdzam co tydzień – pierwsze wczesne jabłka już są – Antonówka podobno niedługo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *