Pasteryzowane bąbelki

Grubo ponad pół roku upłynęło odkąd zapasteryzowałem na próbkę kilkanaście butelek dosłodzonych cyderków, o czym pisałem tutaj. Myślę że jest to wystarczająco długi okres i mogę teraz z czystym sumieniem potwierdzić powodzenie operacji!

Szczególnie, że butelki składowałem przez ten czas na strychu, gdzie przez ostatnie kilka miesięcy panował prawdziwie cieplarniany klimat – więc jeśli coś miałoby pójść nie tak, warunki ku temu były bardziej niż sprzyjające 🙂

Tym samym sprawdziłem i potwierdziłem w praktyce skuteczność jednego z najprostszych sposobów na zrobienie słodkiego musującego cydru (alternatywne metody opisałem tutaj). Konkretnie, w tym przypadku chodzi o sposób #3, a mianowicie: odfermentowałem cydr do końca, pozostawiłem w damie do wyklarowania, zabutelkowałem z (niewielkim) dodatkiem cukru i ponownie pozostawiłem (w celu nagazowania), po czym ostatecznie otworzyłem butelki, dosłodziłem (tym razem już dla smaku), zakapslowałem i poddałem pasteryzacji.

W efekcie cydr jest słodki i gazowany – dokładnie taki jak zaplanowałem! 🙂

Przy okazji poeksperymentowałem trochę dosładzając cydry na różne sposoby: cukrem, miodem, syropem z agawy oraz klonowym. Zdecydowanie polecam cukry w płynie – również biały cukier czy glukozę warto uprzednio rozpuścić – ponieważ na etapie dosładzania cydr jest już nagazowany, a dosypanie czegokolwiek do gazowanego napoju powoduje niekontrolowaną erupcję piany, nad którą ciężko zapanować.

Wpływ różnych słodzików na smak cydru okazał się wyraźny i dużo większy niż w przypadku gdy, w innym eksperymencie, dodawałem je w celu refermentacji (o czym pisałem tutaj). W cydrze dosłodzonym miodem wyraźnie było czuć miód, w słodzonym syropem klonowym aromat również był wyczuwalny – tylko ten słodzony syropem z agawy był po prostu słodki, podobnie jak ten dosładzany cukrem.

Nie da się ukryć, że taki lekko dosłodzony cydr smakuje na prawdę lepiej niż całkowicie wytrawny. Choć mnie osobiście do cydru dodatek miodu czy klonu nie przypadł do gustu – zdecydowanie wolę „czystą” słodycz.

Ilość dodanego cukru zależy w dużej mierze od tego jak kwaśny jest on na wstępie (dla bilansowania większej zawartość kwasu potrzeba więcej cukru), no i oczywiście od osobistych upodobań. Najlepiej poświęcić jedną butelkę przed pasteryzacją, dosłodzić „do smaku” – a potem zastosować ustaloną dawkę do reszty butelek i… do pasteryzatora.

Zastanawiam się jaki efekt miałoby zastąpienie cukru koncentratem soku jabłkowego, np.:

Zdjęcie 1 – Koncentrat soku jabłkowego

Kompletnie zapomniałem że miałem spróbować dosłodzić tym koncentratem!
Od zimy stoi w lodówce, mam nadzieję że jeszcze się nadaje…
Muszę się za to zabrać.

Jeden komentarz do “Pasteryzowane bąbelki

  1. Cześć, wyślij mi maila to podeśle fajne informacje na temat dodatku piro plus sorbinianu potasu. Mysle ze Ci się przyda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *