Te kilka luźniejszych dni w okolicach Wszystkich Świętych zaowocowało pojawieniem się kolejnego rzędu dam w mojej cydrowej piwniczce. Niniejszym dobiłem do 20 odmian 🙂
Jabłkowa różnorodność została wzbogacona o takie odmiany jak: Prince, Jonagold, Jonagored, Fuji. Udało mi się zdobyć Koksę oraz coś, co ładnie wyglądało i pan mówił na to Concord, ale chyba mu się coś pomyliło, bo nie mogę nic takiego w Internetach znaleźć, i patrząc na obrazki wychodzi mi że była to chyba Fiesta.
Miałem przez chwilę fantazję żeby rozszerzyć mój eksperyment o gruszki, ale jako że zostawiłem je na koniec, nie starczyło mi już na nie ani czasu ani zapału. W efekcie nastawiłem tylko Konferencję…
Jak już pisałem: końca nie widać! 🙂
Zdjęcie 1 – Cydrowa piwniczka, stan na początek listopada
Na zdjęciu widać, że w tylnym rzędzie zniknęły rurki i damy są już teraz na stałe zamknięte. To jest ta najstarsza partia, zlana znad osadu prawie (lub ponad) 2 miesiące temu. Nie wykazywała już żadnej aktywności, ale z drugiej strony żadna próbka się jeszcze nie sklarowała, a dopiero wtedy chcę butelkować. Choć, szczerze mówiąc, głównym powodem zdjęcia rurek był fakt że zapomniałem zabrać ze sobą nowego zestawu i nie miałem czym zamknąć nowej partii… 🙂
Nota bene, musiałem dokupić damy. Niezła jest różnica w cenie – w Obi czy Castoramie taka dama kosztuje 23+ zł, w Internecie można kupić za 16+ zł. Jak ktoś jest z Krakowa to mogę z czystym sumieniem polecić ten sklep – można odbierać osobiście, ale mają również własny transport, więc spokojnie można zamawiać szkło. W innym przypadku nie polecam zamawiania szkła przez Internet – zawsze coś przyjdzie rozwalone, niezależnie od firmy kurierskiej i liczby warstw folii bąbelkowej.
Wracając do nowych nastaw, patrząc na parametry soków widać że Prince i Jonagored okazały się bardzo bogate w cukier – SG ponad 1.060. Na drugim biegunie znalazł się Concord/Fiesta, z wynikiem ~1.040, co plasuje tę odmianę na szarym końcu stawki, praktycznie ex-aequo z Antonówką.
Co ciekawe – praktycznie wszystkie jabłka w tej partii dały sok o wysokim odczynie pH. Nie mierzyłem kwasowości całkowitej – zajmę się tym hurtowo jak już skończę przerabiać co raz to nowe odmiany – ale już teraz można wysnuć wniosek że Jonagold, Jonagored, Fuji i Koksa są jabłkami tzw. „słodkimi”, czyli o małej zawartości kwasu. Nareszcie, bo do tej pory wszystkie jabłka dawały wyczuwalnie kwaśny sok! Swoją drogą sok z Fuji jako pierwszy mi nie smakował – był jakiś taki kompletnie mdły… kto wie, może to właśnie dobrze rokuje na cydr? 🙂
Nie wiem też od czego to zależy, ale czasem, niedługo po wyciśnięciu, praktycznie cały osad opada na dno i sok praktycznie całkowicie się klaruje:
Zdjęcie 2 – Sok sklarowany przed fermentacją
Nie chciałem zmieniać metody i pozostawiłem te soki w takiej postaci – niedługo potem fermentacja ruszyła co spowodowało poderwanie osadu i ponowne zmętnienie – ale można by rozważyć zlanie takiego soku znad osadu, być może w efekcie docelowy cydr szybciej/lepiej by się sklarował?
Na zdjęciu po lewej widać damę z Faworytką – na uwagę zasługuje zanotowany na niej poziom pH: 4.57 (!). To kolosalna różnica w porównaniu z jabłkami. Do tej pory wszędzie czytałem że wysoki poziom pH sprzyja rozwojowi mikroorganizmów, że soki o pH powyżej 3.8 są szczególnie narażone na infekcje, i że jeśli ma się sok o wyższym odczynie to należy go zmieszać z innym, żeby zejść poniżej tej granicy.
Oczywiście nie zrobiłem tego w przypadku „słodkich” jabłek z tej partii, jako że zależy mi przede wszystkim na przetestowaniu soków z pojedynczych odmian. Niemniej jednak pHowy „wynik” Faworytki zdemotywował mnie to do dalszych eksperymentów z gruszkami – no bo ja tu się narobię, a potem mi się to wszystko pewnie popsuje – i zdecydowałem, że dodam pozostałe dwie odmiany (Lukasówkę i Szarą) do wspólnego nastawu „z resztek”, bo już mi się tych „końcówek serii”, czyli nadwyżek pozostałych z wyciskania poszczególnych odmian, zebrało chyba z 50kg… 🙂