Korzystając z okazji że dzieciaki nareszcie poszły spać, i chwilowo nikt zdaje się nie mieć wymagających mojego bezwzględnego zaangażowania planów, chciałbym napisać kilka słów o pewnej książce o cydrze, którą właśnie skończyłem czytać.
Trochę już mi się tych książek zebrało, ale dopiero teraz wpadłem na to, że może komuś pomogę w wyborze jeśli opowiem o tej czy innej pozycji. Zaległości nadrobię, a tymczasem skupię się na książce, którą właśnie odłożyłem na „półkę”.
Nie przestaje mnie fascynować łatwość dostępu do zagranicznych publikacji. Klikasz i czytasz. Chociaż szczerze mówiąc wolałbym wersję papierową – ale terminy realizacji dla takich niszowych tytułów są przeważnie długie (a ja przecież chcę już! ;), no i cena wersji elektronicznej jest nierzadko o połowę niższa. Także nowoczesność wreszcie znalazła na mnie haka, i sam nawet nie wiem kiedy stałem się aktywnym członkiem Grupy Walczących o Tablet.
Trafiłem na tę książkę poprzez bibliografię innej pozycji w temacie cydru. Poza kilkoma zdaniami jakie towarzyszyły referencji, nic więcej nie widziałem ani o niej, ani o autorach. Z resztą o autorach dalej niewiele wiem, bo wydawca nie zamieścił w tej kwestii żadnych informacji. Internet podpowiada, że pani Proulx jest cenioną pisarką, a ta książka była jej debiutem; pan Nichols owiany jest tajemnicą.
Książka powstała na fali zainteresowania cydrem jakie najwyraźniej miało miejsce w Północnej Ameryce w ostatnich dekadach XXw., i pozostaje osadzona w tamtym okresie. Choć obecne trzecie wydanie jest z 2003r., odnoszę wrażenie że niewiele się w książce zmieniło od czasu gdy została napisana w 1980r. – nie ma w niej nowinek technicznych z ostatnich 30-kilku lat, i trzeba też wziąć poprawkę że to o czym książka mówi w czasie teraźniejszym niekoniecznie wciąż takie jest. Ale to nie umniejsza jej walorów.
Książka jest dla tych, którzy chcieliby spróbować zrobić cydr od jabłka – a może nawet jabłoni – począwszy. Informacji jest bardzo dużo, nie wszystko będzie interesujące dla każdego, ale myślę że każdy znajdzie coś dla siebie.
Na początek książka serwuje nam praktyczny przewodnik po robieniu cydru. Przedstawiony jest kompletny proces: od zerwania do leżakowania – opis jest konkretny, daje dobry obraz całości, a każdy etap jest rzeczowo omówiony.
Jest też sporo na temat różnych sprzętów, jakie używane są na poszczególnych etapach. Nie obyło się oczywiście bez szczegółowego wnikania w tematykę drewnianych beczek – nie wiem co te książki o cydrze mają, że w niemal każdej trzeba koniecznie rozwodzić się nad beczkami. Na pewno w dawnych czasach był to problem, ale teraz mamy przecież tyle lepszych materiałów… chociaż może to ja po prostu jeszcze do beczek nie dojrzałem ;-). Bardziej z ciekawości niż potrzeby przebrnąłem przez zestaw porad na temat gdzie powąchać, co zeskrobać i jak postukać żeby uniknąć niespodzianek 😉
W następnej części jest o różnych rodzajach cydru poprzez pryzmat tego jak się je robi/robiło w różnych regionach Ameryki: cydry bez gazu, z gazem, szampańskie, słodzone na potęgę i wytrawne – ciekawe uzupełnienie poprzednich informacji, choć – co typowe dla amerykańskich autorów – nie obywa się bez powtarzania. Skala produkcji jaką posługują się przykłady nie jest przesadnie duża – może nie zaczniemy od początku od 50- czy 100-litrowych wsadów, ale bez problemu można te ilości przeskalować; chociaż trochę mogą irytować te galony i oz’y – jakoś nie mogę wyrobić sobie wyczucia ile to jest na nasze.
W dalszej kolejności jest o jabłkach – tu z ciekawością przeczytałem początek, gdzie autorzy omawiają po prostu sam owoc, niestety potem książka odpływa w kierunku omawiania gatunków specyficznych dla danych rejonów Ameryki, oraz dyskusji na temat konkretnych odmian, co niezbyt da się przełożyć na nasze realia.
Po jabłkach jest o zakładaniu sadu – tu również początek jest ciekawy, ale dość szybko wpadamy w amerykańskie strefy klimatyczne, a potem jest o planowaniu nasadzeń, nawożeniu, pielęgnacji… jak sobie kiedyś kupię pole to przeczytam.
Jak na ambitną książkę przystało, nie mogło oczywiście zabraknąć tematyki produktów cydro-pochodnych: jest o occie, brandy – ze szczegółowymi instrukcjami na temat sposobów ich przygotowania. Są też różne, bazujące na cydrze, przepisy kulinarne. Ciekawe – notuję w pamięci, kiedyś tu wrócę.
Jest też spora sekcja o degustacji cydru, o tym co wpływa na jego percepcję, o sposobach serwowania. Nie zabrakło również garści ciekawych porad na temat tego jak zorganizować degustację w gronie znajomych, i jak dobrać znajomych żeby im na pewno smakowało 🙂
Na zakończenie kilka słów o cydrze w świetle amerykańskiego prawa, oraz obowiązkowo schemat prasy do jabłek do wykonania w przydomowym warsztacie. Śmieję się sam z siebie, bo coraz bardziej mam ochotę taką prasę zrobić – jak się przekonałem wyciskanie soku jest jednym z bardziej czasochłonnych etapów, a taka prasa… Tylko jak to zrobić w tajemnicy przed żoną?
Książkę oceniam jako bardzo ciekawą. Podaje wszystkie niezbędne informacje: są tabele, temperatury, zalecane dawki. Ma przy tym podejście praktyczne: nie wnika w to skąd takie a nie inne wartości, pomija aspekty teoretyczne. Napisana jest jest świetnie, zarówno pod względem literackim jak i merytorycznym. Daje uporządkowany, kompletny obraz zagadnień bezpośrednio jak i pośrednio związanych z robieniem cydru. Wykracza poza to co w moim mniemaniu jest standardowym horyzontem zainteresowań domorosłego cydro-amatora, ale robi to w sposób budzący ciekawość. Wadą oczywiście jest osadzenie narracji w realiach amerykańskich: jednostki, geografia, specyficzne gatunki – to trochę utrudnia odbiór, no i nie będzie zbytnio przydatne w praktyce. Z mojego punktu widzenia aspekty związane z zakładaniem sadu to już trochę przesada, ale ta książka nie jest w tej kwestii wyjątkiem, więc być może jest to kolejna z rzeczy, do których po prostu jeszcze nie dorosłem 😉
Cider – Making, Using & Enjoying Sweet & Hard Cider
Annie Proulx, Lew Nichols
ISBN 978-1-58017-520-3