Od dłuższego czasu starałem się dociec, jaka to przemiana bio/fizyko/chemiczna zachodzi w moich cydrach z 2016 roku, że z miesiąca na miesiąc są coraz mniej nagazowane.
Butelki, które początkowo można było otwierać jedynie po solidnym schłodzeniu – w przeciwnym razie trzeba było liczyć się ze znaczną utratą zawartości – stać teraz jedynie na lekkie psyknięcie. Jeśli już czegoś miałbym się spodziewać po długo leżakowanym cydrze, to raczej wzrostu nagazowania, a nie utraty…
Zrozumienie przyszło nagle, kurierem 🙂
Swego czasu kupiłem sporą partię kapsli 29mm, takich do butelek od szampana. Początkowo poczyniłem obserwację, że ich spodnia część jest jakby mniej podgumowana w porównaniu ze standardowymi kapslami 26mm, ale szybko o tym zapomniałem nie przywiązując do tego spostrzeżenia zbyt wielkiej wagi. Z resztą kto ogląda jak są zrobione kapsle – mają być i ma ich wystarczyć, cóż więcej…
Gdy w trakcie jednego z eksperymentów te kapsle zaczęły odrobinę przeciekać, złożyłem to na karb bardzo wysokiego ciśnienia, jakie panowało w butelkach: ~5,5 atm:
Zdjęcie 1 – Mały przeciek
Zaaferowany ratowaniem co się da i przenoszeniem kapiących butelek do lodówki, wziąłem tę nieszczelność wręcz za dobrą monetę: swego rodzaju mechanizm zabezpieczający przed eksplozją butelek :). No a potem ciśnienie spadło, sytuacja wróciła do (nieprzeciekającej) normy – i w sumie nigdy nie poczyniłem świadomego skojarzenia, że te kapsle być może są wadliwe.
Ostatnio zamówiłem nową partię. Nie wiem czy zamawiałem poprzednio gdzie indziej, czy też zmienił się dostawca, albo producent dokonał ulepszeń – faktem jest, że te nowe kapsle są kompletnie inaczej zrobione od spodu: te nowe mają pokaźnych rozmiarów gumowy kołnierz:
Zdjęcie 2 – Różne wersje kapsli
W tym momencie dotarło do mnie, że stare kapsle od początku miały problem i nie zapewniały butelkom całkowitej szczelności, przez co gaz bardzo powoli, ale systematycznie, uchodził! Do głowy mi wcześniej nie przyszło, że tak niepozorny i zdawałoby się nieskomplikowany element może sprawiać problemy!
Jak widać są kapsle i kapsle…
Pozostaje mieć nadzieję, że ten nowy model sprawdzi się lepiej 🙂
Robiłem kiedyś kilka partii do takich 1L butelek i nie miałem żadnych problemów.
Jeśli tylko uszczelki są w porządku (jak coś to można wymienić same gumki), to rozwiązanie jak najbardziej się sprawdza.
Mam plan butelkowania do butelek z zamykaniem pałąkowym. Jak się to sprawdza? Czy masz może jakieś doświadczenia?