Ostatnie podejście do zeszłorocznych jabłek. Wciąż jest ich sporo, i wciąż można upolować ciekawe odmiany – chociaż nie da się ukryć że okres świetności mają już za sobą: są miękkie i trochę mdłe. Ale może to dobrze, niedługo pojawią się wczesne, kwaśne jabłka – będzie jak znalazł do zmieszania.
Tym razem wybrałem odmiany: Red Chief, Ligo, Golden Delicjusz i Prince.
Po całonocnej maceracji z dodatkiem pektoenzymu – podobnie jak poprzednio: w otwartych pojemnikach i z okazyjnym mieszaniem zawartości – sok ponownie osiągnął rekordowo wysokie pH: 4,5, oraz podobnie jak poprzednio rekordowo niską zawartość kwasu.
Tym razem go nie dokwaszałem, ani nie czekałem jak się zacznie klarować. Zasiarkowałem dawką 100ppm, dodałem pożywki, pozostawiłem na kilka godzin żeby zawartość wolnego SO2 spadła – po czym dodałem drożdży LV1116.
Oprócz LV1116 postanowiłem wreszcie wykorzystać zalegające od zeszłego roku w lodówce drożdże Wyeast 5112: Brettanomyces Bruxellensis. Czas najwyższy, bo się już nieco przeterminowały i opakowanie zaczęło trochę puchnąć 🙂
Podobno te drożdże pokazują prawdziwy charakter kiedy pracują na spółkę z innymi szczepami – tak więc nastawiłem osobno jedną damę z samymi Brett, a drugą z mieszanką Brett i LV1116.
Zdjęcie 1 – Ostatni nastaw z zeszłorocznych jabłek
Mówią, że efekt tych drożdży uwydatnia się z czasem i warto poczekać pół roku od zabutelkowania – czyli jeśli dobrze liczę, to będzie już w przyszłym roku… 😉
Swoją drogą, czas chyba najwyższy wziąć się za podsumowanie poprzedniego eksperymentu ze „złymi drożdżami” – minęło już wystarczająco dużo czasu.
Następnym razem!