Siedzę sobie, patrzę na mój nowy-używany keg i zastanawiam się dlaczego wcześniej na to nie wpadłem. Po co mi właściwie te wszystkie butelki – zawsze z nimi tyle zachodu jak trzeba każdą z osobna umyć, zakapslować, postawić na półce… A taki keg? Rachu-ciachu i kilkanaście litrów cydru zapuszkowane, miejsca zajmuje tyle co nic, no i nie trzeba otwierać całej butelki jak chce się wypić tylko trochę 😉
Przesadzam oczywiście, ale strasznie mi się ten keg podoba. Od pewnego już czasu nosiłem się z zamiarem wypróbowania o co z tymi kegami chodzi, ale obawiałem się, że to będzie coś skomplikowanego. A tu proszę, jakie to proste! 🙂