Pomyślałem, że skoro nauczyłem się już robić całkiem smaczne cydry, czas najwyższy żebym podszkolił się również nieco w degustacji. Oczywiście degustacja jest sztuką praktyczną i nie bardzo można się jej nauczyć czytając – ale od czegoś trzeba zacząć, a mały teoretyczny wstęp nigdy jeszcze nikomu nie zaszkodził. Tak więc po szybkiej konsultacji z Google’m i znalezieniu pasującej tytułem pozycji, przystąpiłem do lektury.
Czytaj dalejKeeving
To niesamowite na ile sposobów można przygotowywać cydr! Mogło by się wydawać, że to przecież tylko sok, drożdże i trochę czasu – gdzie tu w ogóle jest pole do manewru? Prawda jest taka, że dokładnie na każdym etapie, przy każdej czynności, czają się niuanse, które często mają niebagatelny wpływ na efekt końcowy.
Czytaj dalejSmaczny Kingston!
Muszę przyznać, że do końca pozostawałem sceptyczny i nie dowierzałem że wyjdzie z tego jakiś faktycznie inny cydr. Same owoce – tak jak już wspominałem – owszem były smaczne, ale nie różniły się zasadniczo od typowych deserowych odmian. No, może faktycznie były umiarkowanie mało kwaśne – ale nie było w nich nic tak innego i zaskakującego jak w Somerset Redstreak. A jednak – warto było czekać!
Cydr z Kingston Black wyszedł kapitalny! 🙂
Czytaj dalej