Za każdym razem jak patrzę na datę poprzedniego wpisu, mam rosnące wyrzuty sumienia i zżymam się, bo przecież tyle mam otwartych tematów, a jednocześnie nic nie nadaje się jeszcze do podsumowania. No ale tak to już czasem jest, że mimo najszczerszych chęci, najlepsze co można zrobić to poczekać… Szczególnie w przypadku cydru, któremu z natury nigdy i nigdzie się nie spieszy 😉
Ale nareszcie się doczekałem – eksperyment z drożdżami, o którym pisałem tutaj, wszedł właśnie w ostatnią fazę: dojrzewania w butelkach, więc korzystam z okazji i podzielę się kilkoma obserwacjami.
Czytaj dalej →