Na placu jest już w czym przebierać, choć oferta w porównaniu z ubiegłym rokiem jest nieco mniej zróżnicowana. Ostrzę sobie zęby na Prince’a – pojawiły się już pierwsze skrzynki, ale to jest sam początek – poczekam jeszcze 1-2 tygodnie, przywiozą bardziej dojrzałe. Nastawiałem się, że kupię Bankrofty, ale nikt nie miał – za to znalazłem fajne Rubin’y; też w sumie nieźle sprawdziły się w zeszłym roku.
Tym razem chcę trochę poeksperymentować z maceracją. Chcę sprawdzić, czy ta charakterystyczna goryczka, która pojawiła się w szeregu zeszłorocznych cyderków nie była czasem efektem stosowania pektoenzymu. Mam w planie potraktować te jabłka na różne sposoby: część wycisnę od razu, część pozostawię do maceracji, do części dodam pektoenzym – zobaczymy jakie będą różnice.
…i tak pracowity weekend dobiegł końca, działo się dużo – czas na podsumowanie 🙂