Powoli, w wolnych chwilach, rozpracowuję o co chodzi z pasteryzacją. I jak najprościej się do tego zabrać w domowych warunkach. Temat okazał się nieco bardziej czasochłonny niż się początkowo spodziewałem, choć na szczęście koniec majaczy już gdzieś na horyzoncie. Zanim się tą wiedzą podzielę, pozostało mi jeszcze sprawdzić teorię w praktyce.
W międzyczasie, trochę przy okazji, zrobiłem krótki przegląd różnych sposobów na zrobienie słodkiego cydru, najlepiej gazowanego. Wygląda na to, że moje preferencje zaczęły powoli dryfować w kierunku cydrów „nie całkiem wytrawnych” 🙂