Od dłuższego czasu starałem się dociec, jaka to przemiana bio/fizyko/chemiczna zachodzi w moich cydrach z 2016 roku, że z miesiąca na miesiąc są coraz mniej nagazowane.
Butelki, które początkowo można było otwierać jedynie po solidnym schłodzeniu – w przeciwnym razie trzeba było liczyć się ze znaczną utratą zawartości – stać teraz jedynie na lekkie psyknięcie. Jeśli już czegoś miałbym się spodziewać po długo leżakowanym cydrze, to raczej wzrostu nagazowania, a nie utraty…
Zrozumienie przyszło nagle, kurierem 🙂