Czytając swego czasu tę książkę, natknąłem się na ciekawą wzmiankę dotyczącą użycia do fermentacji cydru „złych” drożdży, konkretnie szczepów Brettanomyces.
Do tej pory te drożdże występowały w mojej świadomości głównie w kontekście mikroorganizmów, których zasadniczo należy unikać, ponieważ ich obecność jest źródłem nieprzyjemnych aromatów (zapach obejścia, końskiego potu, skóry, etc.) – a tu proszę, ktoś celowo używa ich do fermentacji!
Opis brzmiał dość zachęcająco, a ponieważ nie sądzę żebym miał wcześniej (nie)przyjemność przekonać się na własnym nosie/podniebieniu co konkretnie znaczą powyższe określenia, przy czym bardzo mnie interesuje na ile te niuanse faktycznie bywają wyczuwalne – naturalnie postanowiłem spróbować 🙂